sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 29.

i plama krwi na zeszycie. 
Natychmiast pobiegłam do łazienki.
W lusterku zobaczyłam coś strasznego. Sweter był umazany krwią, z nosa mi ciekło, twarz była już w krwi. Starałam się zatamować krwotok. Po kilku minutach krwawienie ustało, umyłam dokładnie twarz i poszłam do pokoju.
Musiałam zmienić bluzkę. Koniecznie.
W pokoju siedziała już Kate. Na mój widok się przestraszyła.
-Co Ci się stało ?! - zapytała podchodząc do mnie. 
-Krwotok. Nic takiego. 
-Jak to nic takiego ? Czemu nikogo nie wołałaś ? 
-Poco ? Potrafię sobie sama poradzić..
-Czyżby ? To czemu sweter masz brudny ? 
-Zamyśliłam się i nie zauważyłam na początku co się działo. Dopiero po jakimś czasie..
-Jedziemy do lekarza. 
-Co ? Po co ? 
-Jedziemy i koniec. Przebierz się. 
-Musimy teraz ? Dzisiaj ? 
-Tak. To może być coś poważnego. 
-Ech.. Z Tobą się nie wygra... Zupełnie jak z Will'em....
-No to się przebieraj. Poza tym coś ode mnie chciałaś.
-A tak... Fabian.. Hmm... Rozmawiał z kimś przez telefon i przez przypadek podsłuchałam, że niedługo coś dostarczy... Powiedział właściwie ''dostarczę ją''. Jak myślisz. Jest komuś winny pieniądze ? - zapytałam zakładając bluzę. 
-On musi płacić przecież czynsz. Mieszka sam, a dom jednak jest wynajmowany i nie jest mały. 
-On go wynajmuje ? Nic nie mówił. 
-No tak.. Nie jest zbyt rozmowny jeśli chodzi o jego życie prywatne. A teraz ubierz się cieplej i jedziemy. 
-Nie rozumiem po co to wszystko. Nic mi nie będzie. 

~~~~
W szpitalu pobrali mi krew, zrobili jakieś inne badania i powiedzieli, że jak będą wyniki to zadzwonią.
Pojechaliśmy stamtąd bardzo późno, bo była duża kolejka. 
Po drodze zahaczyliśmy o McDonald. 
Okazało się, że Kate również uwielbia fast food. Wzięłyśmy jedzenie na wynos, żeby paparazzi nie zrobili nam przypadkiem głupich zdjęć i pojechaliśmy do pałacu. 
W salonie zastaliśmy Mike'a, ale nie było ani jego ojca, ani mojego. 
-Lubisz fast food ? - zapytałam. 
-A kto nie lubi ? - zapytał ze śmiechem. 
Kate wzięła swoje porcje do siebie, a nas zostawiła samych. 
Włączyliśmy telewizor. Na jednym z kanałów muzycznych leciała właśnie piosenka One Direction - Best Song Ever. Uśmiechnęłam się na widok pięciu moich przyjaciół. 
-Lubisz ten zespół ? - zapytał Mike.
-Tak. Są bardzo fajni, zabawni, mili, kochani.. Mogłabym tak wymieniać zalety, wady.. Wszystko.
-Jak to jest ? 
-Ale co ? 
-No przyjaźnić się z tak sławnym zespołem i być w związku z jednym z nich ? 
-Różnie to bywa. Z jednej strony dobrze, ale z drugiej.. To męczące, bo zawsze muszą kogoś z nas obsmarować czy to w prasie, internecie, telewizji. Jest ciężko. A Ty ich lubisz ?
-Lubię. Mają fajne piosenki i nie rozumiem czemu tak dużo osób ich nienawidzi. 
-A ja rozumiem. To przez czystą zazdrość. Tak jak mnie nienawidzą w szkole za to kim jestem i kim jest moja rodzina. 
-Nie możesz uczyć się w domu ? 
-Gdyby to było takie proste.. Musiałabym z tego domu nie wychodzić w ogóle, żeby się odczepili.
-Gdzie byłaś z Kate ? 
-W szpitalu na badaniach.. 
-A co się stało ? 
Nie wiedziałam czy mogę mu zaufać i wszystko powiedzieć, ale jest bardzo miły, przyjacielski. Godny mojego zaufania. Opowiedziałam mu o krwi, o zawrotach i bólu głowy.
-Powinnaś wypocząć, zostać w domu na kilka dni. 
-Czemu ? Przecież nic mi nie jest. Czy muszę to powtarzać każdemu wokół ? 
-Spokojnie. Po prostu to mogą być skutki niewyspania, przemęczenia.. 
-Może i tak. Fajnie się z Tobą rozmawiało, ale niestety muszę już iść spać. Do kiedy tu zostajesz ? 
-Ojciec zostawia mnie u Was i wraca sam do Stanów. Będę mieszkał czasem u Was, a czasem na wsi u dziadka. Muszę mu pomagać przy stadninie koni. 
-To fajnie. Może się lepiej poznamy. Dobranoc. - powiedziałam z uśmiechem i opuściłam salon.

Gdy byłam u siebie nawet nie miałam ochoty brać po raz drugi prysznicu. 
Zmieniłam tylko ubranie na leginsy i rozciągniętą koszulkę, po czym położyłam się do łóżka. 
Lekcji nie dokończyłam odrabiać, bo nie było kiedy. Nie miałam nawet zamiaru jutro iść do szkoły. 
Dużo myślałam zanim zasnęłam, ale w końcu udało mi się odpłynąć....

_________________________________________________
Cześć :) !
Mam nadzieję, że wszystkim spodoba się rozdział. 
Dla mnie jest w sam raz. Rozdziały nie będą zajefajne jeśli będzie mnie olewać czyli czytać, ale nie komentować. 
Nie wiem czy Wam na prawdę nie chce się dać jednego głupiego komentarza, który mnie zmotywuje ? ; )
Proszę komentujcie więcej :) 
Jeśli byście mogli to zareklamujcie gdzieś mojego bloga, napiszcie mi o tym, a ja się odwdzięczę :) 
To tyle, liczę na więcej komentarzy ;)

Pozdrawiam - Gatkaa ;*

czwartek, 30 października 2014

Rozdział 28.

-To jest nasz dom.
-Co ? - otworzyłam szeroko oczy, a z wrażenia prawie upadłam.
Niall szybko znalazł się obok i przytrzymał mnie w talii.
-Nie podoba się ?
-Jest.. Piękny. Kiedy go kupiłeś ?
-Jakiś miesiąc temu jeśli się nie mylę. Miałem Ci go pokazać jak wrócę z trasy, ale pokazuję go teraz.
-Ale.. Wiesz, że nie mogę z Tobą zamieszkać ?
-Ja na Ciebie zaczekam.. - w jego głosie usłyszałam smutek.
-Przepraszam Cię. Ja nie planowałam takiego życia. Dobrze wiesz, że gdybym...
-Nic nie mów tylko chodź.
-Ale on jest wykończony ? Wszystko tam jest ?
-Tak. Myślałaś, że sobie nie poradzę z taką drobnostką ? - zaśmialiśmy się.
Trzymając się za ręce weszliśmy na taras, a później do domu.
Urzekła mnie prostota tego domu. Wszędzie jasne kolory.
Salon byłby cały biały. Chociaż na zewnątrz dom wygląda na mały to w środku jest bardzo dużo przestrzeni.
Kuchnia, jadalnia i salon były połączone co mi się podobało.















Na drugiej połowie parteru znajdowała się łazienka i mała biblioteka.





















Następnie Niall pokazał mi piętro. Właściwie to było poddasze. 
Na pierwszy ogień poszło małe studio nagraniowe. 
-Odbiło ci kompletnie. - powiedziałam z uśmiechem, po czym go pocałowałam.
-Jestem ciekawy co zrobisz jak zobaczysz sypialnię. - powiedział z jednoznaczną miną.
Weszliśmy najpierw do pokoju ''wypoczynkowego'' Stała tam szeroka sofa, dwa fotele, stolik i telewizor. Były jeszcze duże przesuwane drzwi za którymi znajdowała się garderoba. 















Następna była łazienka. Duża, aż za duża, ale piękna. 
















Przyszedł czas na sypialnię. Trochę stresu. Co wymyślił ? Jak mi się nie spodoba ? Mam to zachować dla siebie czy powiedzieć ? 
Gdy otworzył drzwi wszystkie myśli uciekły, a pojawiło się zaskoczenie i radość.















-To dla nas ? To.. wszystko ? Takie piękne ? 
-Tak. Specjalnie zrobione z myślą o Tobie. 
Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować. Wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę łóżka. 
Cały czas się całowaliśmy. W końcu mnie położył i się od siebie oderwaliśmy. 
-Nie spodziewałam się. - wyszeptałam mu do ucha gdy całował moją szyję.
-Widzisz. Facet też potrafi. 
-Nikt Ci nie pomagał ? 
-Nie. Sam wszystko dobierałem. 
-Zdążyłeś w miesiąc ? - zapytałam przerywając kolejny pocałunek.
-Tak. Dziwne co nie ?

~~~~~~
Niall zatrzymał samochód jedną przecznicę od pałacu.
-Do zobaczenia kochanie. - powiedział, po czym czule mnie pocałował.
-Pa.
Szybko wysiadłam z auta, zamknęłam drzwi i odeszłam machając blondynowi na pożegnanie.
Droga zajęła mi około piętnaście minut.
Chciałam jak najszybciej wejść do środka i zaszyć się w pokoju.
Przed pałacem zauważyłam Fabiana rozmawiającego przez telefon.
Ukryłam się za jakimiś drzewami i podsłuchałam kawałek rozmowy :
-Obiecuję, że dostarczę ją najszybciej jak tylko się da. Na razie.
Rozłączył się i schował telefon do kieszeni, po czym zaczął iść w stronę samochodu.
-Nie musisz nigdzie jechać. Sama przyszłam. - powiedziałam wychodząc zza drzew.
-Och ! Ile czasu tu stoisz ? - zapytał ze strachem w głosie.
-Dopiero co przyszłam. A czemu pytasz ?
-Zastanawiam się co tak wcześnie. - powiedział po chwili ciszy.
-Lekcje skończyły się pół godziny temu.
-Okey. Będziesz chciała gdzieś jechać dzisiaj ?
-Nie.
-W takim razie - jeśli pozwolisz - ja już pójdę.
-Okey. Cześć.
Wsiadł do prywatnego auta i szybko odjechał.
Wbiegłam do środka i zaczęłam szukać Kate. Biegałam od jednych drzwi do drugich.
Skręcałam w inny korytarz i przywaliłam w jakiegoś chłopaka przy czym się przewróciłam.
Pierwsza myśl - skąd on się tu wziął ?
-Przepraszam najmocniej. - powiedział pomagając mi wstać.
-Nic się nie stało. - wstałam z podłogi i podałam mu rękę ''na przywitanie'' - jestem Rose.
-Mike.
-Jak się tu znalazłeś ?
-Przyjechałem z ojcem. Do Twojego ojca.               
-A to ciekawe, bo ja nic o tym nie wiedziałam.         
-To teraz już wiesz. Zaprowadzisz mnie do jadalni ? Trochę się pogubiłem.
-Jasne. Nie widziałeś Kate ? 
-Powinna być w jadalni. 
-Okey.
Zaprowadziłam Mike'a do jadalni, a przy okazji znalazłam Kate.
Własnie podawali obiad, więc nie mogła wyjść. Ja powiedziałam, że zjadłam na mieście. Nie miałam ochoty siedzieć ze wszystkimi. 
Kate obiecała, że od razu po obiedzie przyjdzie do mnie i wtedy porozmawiamy. 
Miałam zamiar powiedzieć jej o tym co usłyszałam. Nie będzie to łatwe szczególnie dlatego, że mają do niego zaufanie i mogą pomyśleć, że specjalnie ściemniam, żeby go zwolnili. 

Gdy byłam już u siebie wzięłam gorącą kąpiel. Strasznie kręciło mi się w głowie. 
Ostatnio strasznie słabo się czuję. Mam wrażenie, że zemdleję. 
Po kąpieli dokładnie się wytarłam, okręciłam w ręcznik i przeszłam do pokoju. 
Byli u nas goście, a co za tym idzie - wrócił ojciec. 
Co prawda nie widziałam go, ale skoro przyjechali do niego.. 
Musiałam ubrać się zwyczajnie, ale ładnie. Szczególnie teraz. 
Czarna bielizna, ciemne dżinsy, biały sweter we wzory i czarne buty. <klik>
Zdecydowanie było ładnie. Usiadłam na łóżku i wyjęłam z plecaka książki.
Planowałam się trochę pouczyć i odrobić lekcje. Szczególnie, że z matematyki zadają nam dużo zadań. 
Dopiero jesteśmy w przedostatniej klasie, daliby nam trochę spokoju. 
Otworzyłam zeszyt, wyjęłam kartkę z zadaniami i zaczęłam je rozwiązywać. Matematyka nie jest jakaś trudna. Mnie nigdy nie sprawiała problemów, gorzej z innymi.
Teraz przerabiamy pierwiastki. Znowu. Co roku jest to samo, a i tak większość nie pamięta.
Zawiesiłam się nad tym zeszytem i zaczęłam rozmyślać nad moim dotychczasowym życiem.
Dopiero teraz odczuwam jak bardzo brakuje mi starej klasy. 
Mimo, że nie byliśmy idealni to i tak nasza klasa była najlepsza, zawsze byliśmy zgrani. 
Nawet to, że były w klasie głupie obozy to i tak zawsze się dogadaliśmy. 
Strasznie mi ich brakuje, chciałabym tam wrócić. 
Rozmyślania przerwał ból skroni i ......
_________________________________________
Hej, hej ;) 
I jest kolejny <3 
Mam nadzieję, że przeczytacie, skomentujecie i będziecie czekać na kolejny xx
Pozdrawiam Gatka <3 xx

sobota, 18 października 2014

Rozdział 27.

Na wstępie przepraszam, że nic nie dodawałam przez 3 czy 4 miesiące, ale nie miałam za bardzo warunków do tego. Ale o tym kiedy indziej ;)
____________________________________________________________
Na dole zastałam Fabiana rozmawiającego z Will'em.
Na mój widok ucichli, a od Fabiana usłyszałam tylko głupie ''Zaczekam w samochodzie''. 
Wyszedł, nawet na mnie nie spojrzał. Will za to mierzył mnie wzrokiem przez cały czas.
-No co ?! - odezwałam się w końcu.
-Nie nic.. Idź na śniadanie... - powiedział z poważną miną.
Grr... Musi się tak zachowywać ? 
Poszłam do jadalni gdzie na stole było przygotowane już śniadanie. Zjadłam pospiesznie jajecznicę, wypiłam szklankę soku i wyszłam. 
Fabian czekał oparty o samochód. Gdy mnie zobaczył otworzył drzwi, poczekał aż wsiądę i je zamknął. 
Nawet nic nie powiedział.. Wsiadł na miejsce kierowcy i odjechaliśmy. 

W szkole każdy na mnie dziwnie patrzył. To było jeszcze gorsze niż milczenie Fabiana. 
Po każdej lekcji ukrywałam się w damskiej toalecie. Na czwartą lekcję nie poszłam. 
Gdy wszyscy weszli do klas i na korytarzu było całkiem cicho wyszłam powoli z toalety i pobiegłam do wyjścia. 
Moje kroki odbijały się głośno i rozchodziły po całym korytarzu.
Gdy wreszcie uwolniłam się z tego cholernego budynku, pobiegłam do parku. 
Usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam płakać. 
Mam dość tego wszystkiego. 
Niall niedługo zaczyna trasę, a ja co ? Nie mogę się nawet z nim zobaczyć. 
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i napisałam do Niall'a : 
-``Przyjedziesz po mnie ?`` 
Od razu dostałam odpowiedź : 
-``Gdzie jesteś ? ``
-``Przy parku obok szkoły. Czekam..``
-``Zaraz będę``
Schowałam telefon do kieszeni i położyłam głowę na oparciu ławki. 
Po chwili przyszedł sms : 
``Wyjdź do głównej ulicy. Nie chcę, aby nam zrobili zdjęcia.``
Wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam do drogi. 
Zajęło mi to kilka minut, bo byłam na samym końcu parku. 
Czekałam na niego przy ogrodzeniu szkolnym. 
Gdy podjechał czarny samochód natychmiast do niego wsiadłam. 
-Cześć kochanie. - powiedział blondyn, po czym mnie pocałował.
-Dziękuję.. Nie przeszkodziłam Ci w niczym ? 
-Nie.. Właśnie skończyliśmy naradę. - w jego oczach widziałam smutek.
-Coś się stało ? - pytam z troską w głosie.
-Przełożyli nam wyjazd. Mieliśmy jechać za dwa tygodnie, a jedziemy za tydzień. We wtorek. 
-Co ? Czemu ? 
-Wmawiają nam, że mamy jakieś wywiady jeszcze i to każdy osobno, innego dnia.. Ech. 
Spuściłam głowę. Niall zdjął jedną rękę z kierownicy i złapał moją dłoń. 
Spojrzałam w jego oczy. Wiedziałam, że nie mówi mi wszystkiego. 
-Przepraszam, nie martw się. 
-Nic się nie stało.. - sama siebie okłamuję. Przecież ten związek nie wytrzyma tak długiej rozłąki. 
-Wynagrodzę Ci to. Pokażę Ci coś. 

Po kilkudziesięciu minutach dojechaliśmy na obrzeża Londynu. Niall zatrzymał się przed małym domem z ogrodem. 
-Co to ? - zapytałam.
-To jest....

_______________________________________
Wróciłam :) 
Mam nadzieję, że będziecie czytać, komentować, ogólnie się udzielać :) 
Jeśli rozdział się podoba (lub nie) to skomentujcie, żebym wiedziała, że w ogóle ktoś czyta ;*
3 komentarze = NASTĘPNY ROZDZIAŁ ;) 
Pozdrawiam - Gatka ;* 

sobota, 31 maja 2014

Rozdział 26.

-Jedź do pałacu.. - powiedziałam cicho.
-Nie.
-Czemu ? Gdzie jesteśmy ?
-To mój dom. Chodź.. chcę pogadać.
-No, ale...
Fabian spojrzał na mnie oczami kota ze shreka, więc nie mogłam odmówić.
Wysiedliśmy z samochodu i za bardzo nie zmokliśmy, bo Fabian postawił samochód prawie pod samymi drzwiami.
Dom był bardzo mały.
Miał tylko jedno piętro. Na parterze był salon połączony z jadalnią i kuchnią oraz jedna łazienka.
Fabian kazał usiąść mi w salonie i zaczekać, a sam poszedł na górę.
Postanowiłam się trochę rozejrzeć. Zaraz obok łazienki były jakieś drzwi. Zastanawiało mnie co tam jest, więc nacisnęłam klamkę.
Drzwi się otworzyły, a ja ujrzałam duży jasny pokój. Zapaliłam światło i podeszłam do komody, na której stały ramki ze zdjęciami. Na jednym był Fabian chyba z rodzicami i siostrą (?). Na następnym był już tylko on i ta młodsza dziewczyna. Była również trzecia ramka, jednak leżała odwrócona. Wzięłam ją do ręki i przyjrzałam się zdjęciu.
Była tam młoda para w kościele. To zdjęcie było chyba ze ślubu jego rodziców, a to ich pokój.
Na środku pokoju stało wielkie łóżko, a po obydwu stronach były szafki nocne.
Oprócz tego była jeszcze wielka szafa, w której zapewne były ubrania.
Po chwili usłyszałam kroki na schodach, więc zgasiłam światło i pospiesznie wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Wróciłam do salonu gdzie chwilę później pojawił się Fabian.
-Mieszkasz tu sam ? - zapytałam.
-Niestety tak..
-Nie masz rodziny ?
-Tutaj są ubrania dla Ciebie. Chodź na górę to przebierzesz się w łazience.
-Okey.
Wiedziałam, że Fabian chciał jak najszybciej zmienić temat.
Weszliśmy na górę gdzie były dwa pokoje. Zapewne przy każdym była łazienka.
Fabian wprowadził mnie do swojego pokoju, a zaraz potem do łazienki. Zostawił mnie samą.
Pospiesznie zdjęłam mokre ubrania i założyłam to co przyniósł mi Fabian. Były to szare ciepłe dresy i luźna koszulka, a do tego również ciepła bluza. Ubrana wyszłam do pokoju.
-Ubrania mogą być trochę za duże, ale jesteś chudsza od mojej siostry, więc wiesz...
-Czyli to są ubrania Twojej siostry ? A gdzie ona jest. Nie będzie zła, że mi je pożyczasz ?
-Nie wiem. Nie rozmawiałem z nią od roku..
-Ale czemu ? Wyjechała ? Pokłóciliście się ?
-Nie żyje...
Fabian nie wytrzymał, upadł na łóżko i zaczął płakać.
Nie wiedziałam co mam w tej sytuacji zrobić. Po kilku minutach usiadłam obok i mocno go przytuliłam.
-Nie płacz.. Ja również straciłam kogoś bliskiego.. Wiem, że jest ciężko..
-Dobra. Musimy już jechać..
Otarł łzy z policzków i wstał z łóżka.
Postąpiłam tak samo jak on. Wzięłam swoje rzeczy i zeszliśmy na dół.
Później jak najszybciej do samochodu.
Ulice o tej porze były prawie puste. Jechaliśmy około pół godziny.
Później szybko wbiegłam do pałacu. Fabian chyba odjechał. Tego nie wiem.
Chciałam teraz zostać sama, więc od razu pobiegłam na górę do pokoju.
Dzisiejszy dzień minął bardzo szybko, bo była już 7 wieczorem.
Na początek wzięłam szybki prysznic, założyłam bieliznę, piżamę i przejrzałam książki. Nie miałam nic do odrabiania ani nauki, więc odpuściłam sobie przypominanie ostatnich tematów i położyłam się do łóżka.
Chciałam jeszcze poczytać, ale gdy wzięłam do ręki książkę zachciało mi się spać.
Odłożyłam ją na szafkę nocną, okryłam się szczelnie kołdrą i starałam się zasnąć.
Gdy tylko zamknęłam oczy pojawił się mój wujek..
Wiedziałam, że nie zniosę widoku jego w trumnie, więc musiałam myśleć o czymś innym. długo nie mogłam zasnąć, a gdy wreszcie mi się udało była piąta nad ranem..

Obudził mnie budzik. Jak zawsze leciała ta sama irytująca melodia. Uznałam, że ustawie ją, żeby szybciej wstać.
Dzisiaj to nie podziałało, bo gdy wyłączyłam budzik leżałam jeszcze pół godziny.
Nikt nie pomyślał, że mogę zaspać i nikt nie przyszedł mnie budzić.
Wstałam szybko z łóżka, po czym zajrzałam do mojej szafy.
Zastanawianie się nad tym w co się ubrać zajęło mi trochę czasu, ale w końcu wykombinowałam sobie strój.
Nałożyłam ciemne dżinsy, czarny sweterek do tego czarna skórzana kurtka, martensy w kwiatki i torebka we wzory. <klik>
Ubrana zeszłam na dół gdzie zastałam....

_________________________________
Cześć. znów nie jestem zadowolona z rozdziału.
Poprzedniego nikt nie skomentował i jest mi przykro.
Już postanowiłam, że zawieszam bloga.
Przepraszam, ale ja tak nie potrafię.
Jeśli pod tym rozdziałem nie będzie przynajmniej pięć komentarzy to już nie będę nic dodawać. :(
A uwierzcie, że nie chcę tego robić.
Paa xx <3

poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 25.

Spojrzałam na gazety. Wszędzie były zdjęcia moje i Niall'a jak byliśmy w parku.
-Will uspokój się. Dziewczyny do niej przyjdą i nic na to nie poradzisz. - powiedziała spokojnie Kate.
-Nie pozwalam na to ! Miała siedzieć tutaj i nie pokazywać się z tym...
-No z kim ?! Przeszkadza Ci to, że go kocham ?! - zaczęłam krzyczeć.
-Mam to gdzieś ! Nie możesz się z nim spotykać !
-Nie będziesz mi mówił co mogę, a czego nie. Na pewno nie będziesz rządził tym z kim się spotykam, a jeśli Ci to nie pasuje to ja wracam do starej rodziny. Myślisz, że chciałam tu przyjechać ?! Nie chcę być jakąś zasraną księżniczką, która nie może nigdzie wychodzić, bo paparazzi za nią łażą.
-Nigdzie nie wyjdziesz oprócz szkoły, a ja zadzwonię do wydawców tych gazet i wszystkie Twoje zdjęcia mają z nich zniknąć. Jeśli te dziewczyny do Ciebie przyjdą to okey, ale nie chcę tu widzieć tego piosenkarza ! Koniec kropka ! - Will krzyknął i wyszedł z kuchni zabierając po drodze gazety.
Zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam płakać. Kate podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.
Teraz moje łzy moczyły jej podkoszulkę.
-Przepraszam.. Czy dokończysz to sama ? - zapytałam.
-Jasne. Idź na górę i trochę się uspokój. Jak dziewczyny przyjdą to je do Ciebie podeślę.
-Dziękuję. - powiedziałam wychodząc z kuchni.
Gdy znalazłam się w pokoju nie wiedziałam od czego mam zacząć.
Dłuższą chwilę jeszcze płakałam, po czym udałam się do łazienki, by umyć twarz.
Oczy miałam całe czerwone, a poliki mokre od łez.
Odkręciłam wodę przy umywalce i delikatnie oblałam twarz wodą, po czym wytarłam ją ręcznikiem.
Spojrzałam w lustro i była lekka poprawa.
Wyszłam z łazienki i w sypialni zastałam Emm i Ice.
-Heej. - powiedziałam.
Dziewczyny podeszły do mnie i mocno mnie przytuliły.
-Co u Was słychać ? - zapytałam.
-Wszystko dobrze, ale cała klasa tęskni za Tobą. No prawie cała.
-Serio ? No nie wiem.. Może tylko tak mówią...
-Daj spokój. Każdy Cię przecież lubił.. Tylko, że tego nie okazywali. A jak u Ciebie ?
-Szkoda gadać.. Ojciec i Will zabraniają mi gdziekolwiek wychodzić i spotykać się z Niallem.
-Kurde.. Nie mogą ! Przecież jesteś dorosła... - powiedziała Emm.
-Ale ''jestem księżniczką''. Grrr.. Mam ochotę stąd uciec..
-No nie wierzę.. A co do ma do Nialla ?
-Nie wiem.. Załamka...
Po chwili ktoś zapukał do drzwi i weszła Kate.
-Chciałam Was zawiadomić, że wypożyczyłam dla Was sporo fajnych filmów i jeśli chcecie to może pójdziecie do pomieszczenia z takim mini kinem ? Zaniosłam Wam tam przekąski. - powiedziała cały czas się uśmiechając.
-Jasne. Dzięki. - odpowiedziałyśmy równocześnie.
Kate zaprowadziła nas do pomieszczenia gdzie było to kino.
Mieszkam tu krótko i nie wiedziałam, że mamy coś takiego.
Było to pomieszczenie z wielkim ekranem, wygodną kanapą i stolikiem.
Przekąski były ustawione na stoliku, a obok leżały kasety z filmami. Wróciłam się do pokoju po nasze telefony i mojego laptopa. Gdy ponownie weszłam do 'kina' dziewczyny już się rozgościły i włączały właśnie film.
-Co oglądamy ? - zapytałam ?
-A jak myślisz ? Nasz ulubiony film 'Ostatnia piosenka'. - powiedziała Ice.
-Okk. Ale później horror. - powiedziałam, po czym usiadłam obok nich.
Dziewczyny wzięły ode mnie telefony i schowały je do kieszeni. Ja tego nie zrobiłam, ponieważ musiałam odczytać sms'a. Napisał do mnie Niall :
''Cześć. Chciałem Cię przeprosić jeśli miałaś przeze mnie jakieś nieprzyjemności i przez te zdjęcia.. Po prostu paparazzi nas ciągle śledzą. Przepraszam :( ''
Odpisałam szybko ''Nic się nie stało. xx'' i zaczęłam oglądać film.
Pisałam z Niallem jeszcze kilka minut, później życzyłam mu dobrej nocy i wyłączyłam telefon.


Poszłyśmy spać dopiero po czwartej nad ranem. Spałyśmy u mnie w pokoju na jednym łóżku. Było tak duże, że się zmieściłyśmy we trzy.
Kate obudziła nas o 10:38 wołając nas na śniadanie.
Dziewczyny się ubrały.
Alice nałożyła czarne rurki, vansy tego samego koloru i białą podkoszulkę z nadrukiem, a do tego czarną marynarkę. Zrobiła sobie lekki makijaż, a włosy spięła w wysokiego kucyka. Emily ubrała się w czerwoną sukienkę, czarne baletki i czarną marynarkę, a włosy zostawiła rozpuszczone. Ze mną było gorzej, bo totalnie nie wiedziałam co założyć. Dziewczyny mi pomogły i w końcu założyłam koszulę z krótkim rękawem oczywiście czarną, a do tego spódniczkę w kwiaty i trampki. Do tego czarny sweter. Zrobiłam sobie kłosa i lekki makijaż, a później zmusiłyśmy Emily, żeby również się trochę pomalowała.
Dzisiaj miałyśmy zamiar iść na spacer. Chciałam wstąpić na cmentarz do wujka.
Dawno tam nie byłam, a już dorosłam do tego, żeby go tam odwiedzić.
Zeszłyśmy do jadalni na śniadanie. Will'a nie było i siedziała z nami tylko Kate z małym.
Było mi trochę przykro, że Will tak mnie traktuje.
Na śniadanie zjadłyśmy naleśniki z nutellą. Do picia był sok pomarańczowy lub woda.
Gdy się najadłyśmy postanowiłyśmy wyjść na miasto. Spytałam Kate czy mogę, bo nie chciałam denerwować Will'a.

Gdy byłyśmy już poza pałacem udałyśmy się najpierw do parku na lody.
Później zdecydowałyśmy się pójść do parku rozrywki.
Tyle było karuzel i kolejek, więc nie wiedziałyśmy co wybrać.
Jako, że Emm bała się najmniej z nas zabrała nas na największą kolejkę.
Kupiłyśmy bilety i czekałyśmy na naszą kolej.
Gdy w końcu znalazłyśmy się w wagoniku i byłyśmy bezpieczne zaczęłam się bać.
Myślałam o tym jak kiedyś poszłam na London Eye, a to cholerstwo się zepsuło i siedziałam na samej górze przez dwie godziny aż straż raczyła mnie stamtąd ściągnąć. To był horror.
W dodatku byłam wtedy sama.
Kolejka ruszyła, a mi śniadanie stanęło w gardle. Wszystko się we mnie przewracało.
Kolejka jeździła bardzo szybko. Gdy się uspokoiłam zaczęłam wrzeszczeć razem z dziewczynami.
Była ostra jazda, a później dostałyśmy jeszcze z tego zdjęcia.
Powędrowałyśmy do domu Ice, ponieważ nie było jej rodziców.
Zrobiłyśmy sobie spaghetti na obiad. Co prawda makaron się rozgotował, ale był zjadliwy.
Po naszym pysznym obiedzie postanowiłyśmy wejść na tt.
W końcu wyszło na to, że każda siedziała w jakimś kącie z telefonem pod nosem.
Nocka była fajna, wspólne śniadanie i łażenie po Londynie również mi się podobało.
A teraz siedzimy i dziewczyny nawet słowa nie powiedzą. Panowała niezręczna cisza.
Dziewczyny czasem na mnie spoglądały, ale gdy ja spojrzałam na nie to uciekały wzrokiem.
Było mi smutno. Spuszczały głowy jakby chciały się mi ukłonić.
Miałam tego dość, więc pod pretekstem wyjścia do łazienki mogłam się od nich uwolnić.
W łazience wybrałam numer Fabiana i do niego zadzwoniłam.
-Słucham ? - usłyszałam jego zdyszany głos.
-Nie przeszkadzam ? - zapytałam ze łzami w oczach.
-Trochę przeszkadzasz. Coś się stało ?
-Nie.. Zapomnij, że dzwoniłam. Wrócę do domu na pieszo.
-Ale jest ulewa. Gdzie jesteś ? Zaraz będę. - powiedział zatroskanym głosem.
-Okk. Adres wyślę Ci sms'em. Pa. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Wyszłam z łazienki i poinformowałam dziewczyny, że za chwilę ktoś po mnie przyjedzie.
Emm miała zostać na noc, więc pożegnałam się z nimi i wyszłam przed budynek.
Wcześniej wysłałam sms'a Fabianowi i bardzo szybko przyjechał, bo minęło zaledwie 10 minut.
Powiedziałam dziewczynom, że ze względu na brzydką pogodę mają zostać w domu, a ja wyjdę sama.
Teraz szybko pobiegłam do auta. Padało strasznie, więc gdy wsiadłam byłam już cała mokra.
Fabian zaczął szybko jechać i zatrzymał się dopiero przy jakiejś spokojnej uliczce przed małym domkiem.
Spojrzał na mnie w lusterku i zaczęłam się bać. Chciał pogadać...
__________________________________
Cześć i czołem ! xx
Przepraszam, że nie pisałam tak długo, ale nie mogłam, ponieważ mam dużo lekcji.
Muszę się poprawić z BIO, bo mam to głupie zagrożenie ; /
Ale to nieważne. Napiszę kolejny rozdział może w sobotę, bo wtedy mam najwięcej czasu. ;)
W następny weekend mnie nie będzie, bo mam kolejny biwak, więc postaram się dodać dwa - trzy rozdziały w ten weekend. ;)
Mam nadzieję, że rozdział się podoba i, że będzie duuużo komentarzy :)

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 24.

Gdy następnego dnia się obudziłam Niall'a nie było już obok mnie. 
Pomyślałam, że poszedł do łazienki, bo nie było żadnej karteczki. I się nie myliłam. Minęło może z pięć minut i Niall wszedł do pokoju. 
-Cześć kochanie. Jak się spało ? - zapytał. 
-A bardzo dobrze, a Tobie ? 
-Też. Niestety musimy się za chwilę pożegnać, bo mam próbę z chłopakami.. 
-O nie.. Znowu ? Przecież mieli dać Wam spokój przez kilka dni.. 
-No tak, ale znów coś sobie ubzdurali.. Zobaczymy się jeszcze ? 
-O ile mój ojciec nie wróci wcześniej to tak. - powiedziałam mocno go przytulając. 
Dopiero teraz gdy wstałam z łóżka zdałam sobie sprawę, że jestem naga. 
-Ubierz się lepiej. Jest bardzo zimno, a co będzie jak się przeziębisz ?
-Daj spokój.. Nie przeziębię się. 
Niall namiętnie mnie pocałował, a gdy już skończył puścił mnie i podszedł do mojej 'szafy', która znajdowała się tak jakby w ścianie. Otworzył drzwi i wszedł tam aż go zatkało.
-Wow ! Masz tyle ubrań, a chodzisz w dżinsach ? 
-Teraz ty ? - zaśmiałam się. 
-No co ? Ubierz się dzisiaj w sukienkę. Błagam. Pójdziemy jeszcze na spacer. Jest dopiero siódma. 
-A paparazzi ? Nie mam ochoty być na pierwszych stronach gazet.. Wtedy ojciec się dowie.. - zrobiłam skwaszoną minę.
-Ech.. Czy ty w ogóle masz zamiar kiedyś wyjść na zewnątrz ? 
-Tak. 
Niall spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem tak, że nogi miałam jak z waty. 
-No dobrze. - powiedziała, po czym wyjrzałam przez okno. Pogoda była bardzo ładna i było ciepło.
Otworzyłam szafę i po chwili namysłu wyciągnęłam z niej czerwoną bieliznę i sukienkę tego samego koloru, po czym poszłam z tym do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, dokładnie się wytarłam i założyłam na siebie bieliznę, a później sukienkę. Weszłam do pokoju gdzie Niall zasunął mi suwak przy sukience i po chwili wyjęłam z szafki buty takiego koloru jak sukienka, czarną marynarkę i czarną torebkę. <klik>
Włosy dokładnie rozczesałam i zrobiłam warkocza spadającego na lewe ramię. Usta pomalowałam krwistoczerwoną szminką, do rzęs użyłam maskary, a do zrobienia jaskółki kredki. Po chwili byłam gotowa. Do torebki schowałam portfel telefon i chusteczki, założyłam marynarkę i strasznie wysokie buty. 
-I jak ? - zapytałam Niall'a, który patrzył się na mnie z podziwem. 
-No... Ślicznie.. Zajebiście ! - wykrzyknął Niall, po czym podszedł do mnie i mnie przytulił.
-No to idziemy na ten spacer. - powiedziałam łapiąc Niall'a za rękę i ciągnąc go w stronę drzwi. 
Gdy znaleźliśmy się na ulicy nie zauważyłam ani jednej osoby z aparatem. 
Zaczęłam powoli oddychać i się relaksować.
Doszliśmy do parku i tylko po drodze spotkaliśmy kilka fanek Niall'a. Poza tym kupiliśmy sobie watę cukrową, a później gofry. Dobrze się bawiliśmy dopóki do Niall'a nie zadzwonił Zayn, żeby na niego nakrzyczeć, że nie pojawił się jeszcze na próbie, a mają dużo do omówienia. 
Niall na przeprosiny chciał mi kupić kwiaty, ale zaprzeczyłam takim głupstwom. Odprowadził mnie pod pałac, przytulił, pocałował i odjechał... 

Przygotowania do wieczornego spotkania z dziewczynami zaczęłam od zakupów. Pojechałam sama, w dresie, metrem. Nie chciałam, żeby to Fabian mnie zawoził, bo już nie mogę znieść jego gadki o księżniczce. 
Em i Ice miały być u mnie dopiero po piątej, więc miałam sporo czasu. 
Gdy wróciłam ze sklepu wzięłam się za przygotowywanie przekąsek. Zajęło mi to dość sporo czasu, bo nie chciałam, żeby ktokolwiek mi pomagał. Około czwartej przyszła do kuchni Kate.
-Idź się ogarnąć na górę, a ja dokończę za Ciebie. - powiedziała słodko się uśmiechając.
Rzuciłam do niej szybkie 'dzięki' dałam buziaka w policzek i poszłam, a raczej pobiegłam do pokoju na górę. Wzięłam piętnastominutowy prysznic, żeby później mieć z głowy, po czym zaczęłam się głowić w co się ubrać. To miało być typowe piżama party, więc postanowiłam założyć coś co wyglądało na piżamę. Wybrałam zwykłe szare leginsy ze wzorkiem, białą podkoszulkę i ciepłe kapcie. <klik>
Włosy zostawiłam rozpuszczone i gotowa zeszłam na dół. Kate właśnie miała robić popcorn.
-Dzięki jeszcze raz za pomoc. 
-Nie ma za co. Kiedy przyjdą dziewczyny ? 
-żadne dziewczyny nie przyjdą ! Masz to odwołać ! Nie po tym ! - do kuchni wszedł nieoczekiwanie Will i rzucił na stół gazetę. 

_______________________________________
Czeeść :)
Przepraszam bardzo, że nic nie dodałam, ale byłam bardzo zajęta.
Poza tym mam trzy zagrożenia i jeśli się nie poprawię to nie zdam do następnej klasy ;cc
Kurczę żałuję, że się nie uczyłam ;c
Dobra to jest z resztą nie ważne.. Przejdźmy do rzeczy milszych :)
Postaram się częściej dodawać chociaż nie wiem czy mi to wyjdzie, ale mam nadzieję, że tak. 
Jeśli podoba Wam się rozdział to skomentujcie, błagam :) Chociaż jeden jedyny raz niech będzie więcej niż dwa komentarze ;x
Jestem trochę niezadowolona z tego rozdział, ale Wam może się spodobać. Nie wiem :) 
To na tyle :) Czeeść <3

sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 23.

... i spotkałam Fabiana.
Wpadłam na niego i przypadkiem uderzyłam go łokciem w brzuch.
-Przepraszam ! - powiedziałam. 
-Nie. To ja bardzo przepraszam, księżniczko.
Już miałam na niego krzyknąć, żeby tak do mnie nie mówił, ale uświadomiłam sobie, że może rozpętać się kłótnia i wszyscy zlecą się do kuchni, a później wszystko będę musiała tłumaczyć Niall'owi.
Tacę ze szklankami i talerzem zostawiłam na blacie kuchennym i bez słowa wyszłam z kuchni. 
Nie mogłam jednak odejść do pokoju. Ciekawiło mnie co Fabian tutaj robi.
Przyglądałam mu się chwilę, ale robił sobie tylko kanapki, więc po cichu weszłam na górę. 
Z mojego pokoju dochodziło ciche brzdąkanie gitary. 
Otworzyłam powoli drzwi i ujrzałam Niall'a. Siedział na łóżku zafascynowany moją gitarą. 
Grał chyba jedną z piosenek swojego zespołu. Ja jednak jej nie znałam, bo nie interesowałam się zbytnio muzyką od czasu gdy wujek umarł. 
Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi.
-Masz taki świetny głos. - powiedziałam siadając obok niego na łóżku.
-Czemu masz gitarę, a ja o tym nie wiem ? 
-Nie gram na niej. Możesz sobie ją wziąć. 
-Czemu ? Na pewno masz piękny głos, który świetnie współgra z gitarą. 
-Nie umiem śpiewać i dawno nie grałam. Od jakiś dwóch lat. 
-To na co czekasz  ?
-Nie mam żadnych chwytów. Wszystko powyrzucałam. 
-Podaj laptopa to coś Ci znajdę.
Zgarnęłam laptopa z biurka, po drodze zamykając drzwi na klucz.
Usiadłam obok Niall'a i wzięłam gitarę. Zaczęłam przypominać sobie wszystkie chwyty.
Niall włączył przeglądarkę i po chwili włączył ich piosenkę pt 'Little Things'
Po przesłuchaniu zorientowałam się, że właśnie to grał.
-Podoba się ? - zapytał.
-Bardzo. Ale nie wiem czy uda mi się to zagrać.
-Nie martw się. Za chwilkę znajdę Ci chwyty i spróbujesz.
Po upływie pięciu minut Niall pokazał mi chwyty i zmusił mnie, żebym zgrała.
(Takie info do autorki.. Muszę wykorzystać czyjeś wykonanie tej piosenki. Wybrałam już sobie dziewczynę. Więc jak Rose będzie śpiewała coś to zawsze tej samej dziewczyny covery będę brała :] )
Wpatrzyłam się w laptopa i po chwili miałam wszystko opanowane, więc zaczęłam grać. <klik>
Szło mi dość dobrze. Niall wziął swój telefon i zaczął mnie nagrywać.
Nie tylko grałam, ale również śpiewałam. Nie robiłam tego od dawna.

-Coś ty gadała, że nie umiesz ? Ty się chyba nie słyszysz. śpiewasz tak pięknie. Kurde muszę Ci chyba załatwić kontrakt. Simon się na pewno zgodzi ! - krzyczał rozentuzjazmowany Niall.
-Nie.. Niall uspokój się. Ja nie chcę robić kariery. Podoba mi się moje życie.
-Naprawdę ? Jakie masz plany na przyszły tydzień ?
-Nie wiem. Zależy kiedy wróci ojciec. Ale w weekend jadę do szpitala. Wiesz muszę być taka 'miła' dla wszystkich chorych dzieci... Nie chcę.
-Nie lubisz dzieci ?
-Nie o to chodzi..
Położyłam gitarę i wszystkie inne zbędne rzeczy na podłodze, po czym oparłam głowę o ramię Nialla.
Objął mnie delikatnie ramieniem i zapytał :
-No to o co chodzi ?
-Bo ja się boję. Mogę przecież coś zepsuć. Jak zawsze z resztą. Nie chcę tam jeździć. Mam udawać kogoś kim wcale nie jestem. Nigdy nie chciałam być księżniczką. Nawet jak byłam mała przebierałam się za piłkarza. To nie fair, że akurat na mnie trafiło.
-Ale przecież możesz mieć wszystko czego zapragniesz..
-Ale ja chcę tylko Ciebie.
-Przecież już mnie masz. Mam się oświadczyć, żebyś wiedziała, że nie ucieknę ? - zaśmiał się.
-Nie, Niall... Nie żartuj sobie. Po prostu mamy tak mało czasu dla siebie.
-Ale to chyba nie powód, żeby się martwić ? Owszem nie widzieliśmy się strasznie długo, ale chyba Twój ojciec w końcu pozwoli nam się spotykać regularnie ?
Wzruszyłam tylko ramionami i położyłam się na łóżku, a Niall obok mnie. Położyłam głowę na jego torsie, a on mnie przytulił i pocałował w czoło.
-Nie martw się, kochanie.

Leżeliśmy w ciszy przez dłuższą chwilę. Dzisiaj był wyjątkowy dzień. Niall pomaga mi się podnieść z tego dołka trwającego już ponad dwa lata. Mogę mu dziękować za to, że nie zadaje pytań. Po prostu mnie motywuje, przytula, całuje - kiedy jest to potrzebne. Nie jest nachalny.
-Pamiętasz jak ostatni raz u Ciebie byłam ? Wtedy nam przerwano. Może to dokończymy ? - zapytałam szeptem.
-Chcesz ? Na pewno ? - rozpromienił się.
-Tak.
-Nie boisz się ?
-Przecież już to robiliśmy. Poza tym czego mam się bać ? Że zajdę w ciąże ? Raczej nie.
Niall pochylił się nade mną i zaczął delikatnie muskać moją szyję - centymetr po centymetrze....

________________________________
Cześć. :)
Postanowiłam jeszcze pisać. Co prawda pod ostatnim rozdziałem był tylko jeden komentarz w dodatku anonimowy, ale i tak mnie ucieszył :)
A ja mam dziś wenę, wiec czemu miałabym nie napisać ?
Jutro mnie nie będzie, więc i tak bym nic nie napisała.
Jestem zadowolona z rozdziału, szczególnie z końcówki.
Nie wiem jak wy :)
Jeśli się podoba to skomentuj :)
To tylko tyle. Muszę uciekać <3
Paa x.x 

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 22.

Oczywiście był to Niall.
Na powitanie mocno mnie przytulił, po czym czule pocałował.
Podszedł do Kate, a ona chciała uścisnąć jego dłoń jednak on ją ucałował. 
-Dobry wieczór. - powiedział.
-Daj spokój. Mów po prostu cześć. - Kate uśmiechnęła się do niego. 
Przez chwilę staliśmy w ciszy. 
-To może my pójdziemy już na górę. - powiedziałam, po czym złapałam Niall'a za rękę i pociągnęłam w stronę schodów. 

Po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju. Niall usiadł na łóżku, a ja na krześle obok.
-Ładnie tu masz. - powiedział. 
-Dzięki. Jednak wolę Twój pokój. Jest sto razy lepszy. 
Na tym skończyła się nasza 'rozmowa'. Niall się rozglądał po całym pokoju i nic nie mówił.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Wstałam z krzesła i poszłam je otworzyć.
Za drzwiami stała Alex. 
-Przyniosłam Wam picie i coś do jedzenia.
-Dzięki. Kochana jesteś. - powiedziałam.
Gdy Alex wyszła od razu zamknęłam je na klucz.
-Co u Ciebie ? - zapytałam.
-Wszystko dobrze. Teraz jest dużo prób, ale jakoś daję radę.
-Aha.. Tylko tyle masz mi do powiedzenia ?
Niall dziwnie na mnie spojrzał. Byłam wściekła, że niczego mi nie opowie.
-O co Ci chodzi, Rose ?
-Właściwie to nic takiego. Chodzi tylko o to, że o niczym mi nie mówisz. W ogóle ostatnio mało dzwonisz i w ogóle nie piszesz... Martwię się, że coś się stało. Może nie chcesz już ze mną być.. Może Ci nie wystarczam lub jest ktoś inny w Twoim życiu... - mówiąc to łzy stanęły mi w oczach.
Niall wstał z łóżka i podszedł do mnie. Nadal stałam przy drzwiach, więc przycisnął mnie od nich mocno jedną rękę położył na mojej szyi, a drugą oparł o drzwi i zaczął mnie całować.
Po chwili się ode mnie oderwał i powiedział.
-Nadal uważasz, że Cię nie kocham ? Że mam inną i, że Cię olewam ? Wiesz czemu nie pisałem ani nie dzwoniłem ? Bo wiedziałem, że dzisiaj będziemy mogli porozmawiać o wszystkim. I wiem, że się martwisz, bo masz do tego pełne prawo. Ale musisz wiedzieć, że Ciebie kocham najbardziej na całym świecie i nie opowiadaj nigdy więcej takich głupstw.


Przez około trzy godziny rozmawialiśmy o tym co się ostatnio ciekawego działo.
Niall ucieszył się z tego, że dostałam się do szkolnej drużyny. Jednak obawia się tego, że będę grała z chłopakami. Bo 'mogę się zakochać' lub 'będą mnie podrywać'.
Jest bardzo opiekuńczy, ale czasem aż za bardzo. Nie mam zamiaru go zdradzić czy zostawić.
Kocham go i nigdy go nie opuszczę. No chyba, że on zrezygnuje ze mnie. Wtedy będę zmuszona dać mu spokój. Wolałabym walczyć, ale jak skoro byłby cały czas zajęty.
-Rose, tu ziemia. - Niall 'wybudził' mnie z transu.
-Co jest ? - zapytałam.
-Mówię do Ciebie od pięciu minut, a Ty mnie nie słuchasz.
-Przepraszam. Zamyśliłam się.
-Nic się nie stało. Już po 9 nie chcesz się położyć ?
-A zostaniesz na noc ?
-A mogę ? Co na to Twój ojciec ?
-Nie ma go przecież. Zostań, proszę.
-A Kate ? Albo William ?
-Oni się zgodzili. Możesz zostać. Naprawdę.
-No dobrze. W takim razie zostaję.
-Chcesz wziąć prysznic czy coś ?
-Nie. Kąpałem się przed wyjściem.
-No okey. To ja odniosę tylko talerz i szklanki i zaraz wracam. Rozejrzyj się po pokoju. Tylko nie wychodź stąd, bo się jeszcze zgubisz i Cię nie znajdę.
-Ej ! Jestem samodzielny. Sam bym tutaj wrócił.
-Zgubiłeś się kiedyś w sklepie.
-Skąd o tym wiesz ? - zapytał Niall z udawaną wściekłością.
-Mam swoje źródła, kotku. Siedź tutaj. Wiesz gdzie jest łazienka.
-Mówisz do mnie jak do małego dziecka.
-Bo nim jesteś. Zaraz wracam.
Oboje się zaśmialiśmy i po chwili poszłam do kuchni.
Zmęczona schodzeniem po schodach wpadłam tam i spotkałam....
________________________________
Czeeeść <3
Przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem ! ;)
Pod ostatnim było 0 komentarzy, ale były wyświetlenia, więc postanowiłam jeszcze napisać chociaż jeden.
A teraz zła wiadomość.
Jeśli pod tym rozdziałem nie będzie komentarzy to niestety będę zmuszona zawiesić bloga :(
Nie chcę tego robić, uwierzcie.
Ale jeśli macie mnie olewać to ja oleję Was.
To tyle. Cześć. 

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 21.

Obudziłam się i jedyne co zobaczyłam to biały sufit, na którym co dwa metry była lampa.
Byłam bardzo słaba, ale miałam siłę, żeby się rozejrzeć. 
Byłam w szpitalu i leżałam na łóżku, a lekarze, którzy byli wokół mnie pchali to łóżko.
Nie wiedziała co się ze mną stało, ale po chwili przypomniała mi się sytuacja z mojego pokoju po tym jak Will wyszedł. 
Nagle zaczęło mnie szczypać kolano i syknęłam.
Jeden z lekarzy spojrzał na mnie. 
Zawieźli mnie szybko na jakąś salę do zabiegów i już po chwili dali mi znieczulenie. 


Gdy po zabiegu chcieli mnie zostawić w szpitalu nie chciałam się zgodzić. 
Niestety musiałam. Lekarz powiedział, że jak tylko będzie lepiej to mnie wypiszą.
Will był ze mną w szpitalu, ale kazałam mu jechać. 
Zostałam sama w ciemnej sali. Jedyne światło dochodziło z mojego telefonu. 
Strasznie mi się nudziło. Była już północ, ale ja nie mogłam zasnąć. Do tego w mojej sali nikt oprócz mnie nie leżał.. żadna dziewczyna czy chłopak w moim wieku.
Siedziałam, więc na tt i spamowałam ludziom o tym jak mi źle i jak bardzo boli mnie noga. 
Nie lubiłam nigdy za bardzo pisać do obcych ludzi o moich 'problemach', ale wiem, że na tt każdy sobie pomaga, więc kilka osób nawet do mnie napisało. 


**Następnego dnia**
Spałam strasznie długo, bo przebudziłam się dopiero po 10. 
Od razu po mojej pobudce przyszedł do mnie lekarz, żeby zadać mi kilka 'ważnych' pytań.
-No to co pan chciał ? - zapytałam.
-Jak Ci się to stało ? 
-Ale co ?? To, że miałam szkło w kolanie ? To bardzo proste. Rozwalił się wazon, a ja się przewróciłam i tyle. Coś jeszcze ?
-Nie. Nic. 
-A kiedy wreszcie stąd wyjdę ? 
-Możliwe, że dzisiaj wieczorem. Nie musimy Ciebie tu trzymać, bo z kolanem wcale nie jest tak źle. Wypiszemy Ci jeszcze zwolnienie z wychowania fizycznego, żebyś się nie przemęczała.
-Nie ! Tylko nie zwolnienie. Ja muszę ćwiczyć.. Chcę należeć do drużyny piłki nożnej. To dla mnie bardzo ważne. 
Od samego myślenia o tym, że mogłabym nie grać robi mi się źle. 
-Ale nie możemy tak ryzykować.
-Przecież powiedział pan, że nic mi nie jest. Błagam pana... - powiedziałam z zaszklonymi oczami. 
-Hmm... No dobrze. 
-Dziękuję bardzo. - powiedziałam radośnie. 
-Dobrze, a teraz odpoczywaj. Jeśli będziesz chciała gdzieś wyjść to obok łóżka leżą kule. 
-Okey. 
Lekarz wyszedł, a ja zostałam ponownie sama.
Zachciało mi się jeść, więc wzięłam parę monet z portfela, po czym o kulach wyszłam na korytarz. 
Na końcu korytarza ujrzałam automat, więc jak najszybciej się dało do niego podeszłam. 
Kupiłam sobie wodę i żelki, po czym wróciłam do sali.
Korytarz był prawie pusty. Szczerze mówiąc nie wiem poco ludzie tutaj przychodzą. Ja nigdy nie lubiłam odwiedzać chorych osób. Odkąd mój wujek zachorował nienawidzę szpitali.

Dokładnie o 15 przyjechał po mnie Fabian. 
Cała moja rodzinka była zajęta, więc znów musiałam jechać z tym idiotą. 
Na początku wzięłam swoje rzeczy i specjalnie się ociągałam, żeby tylko wkurzyć Fabiana.
Gdy wychodziliśmy ze szpitala nawet mi nie pomógł. Nie dość, że chodziłam o kulach to on nawet nie wziął mojej torebki. 
Gdy jechaliśmy to się położyłam, bo nadal byłam zmęczona.
Fabian się nawet nie odezwał. Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony byłam na niego zła, że w ogóle nic nie mówi, ale z drugiej dziękowałam mu w duchu, że nie wypytuje o to co zrobiłam.
Wiedziałam, że lekarze powiadomili ich o moich bliznach, które tak naprawdę są jeszcze świeże. 
Miałam tylko nadzieję, że nikt nie będzie chciał ze mną o tym rozmawiać. 


Jazda z Fabianem była serio wkurzająca. Włączył sobie jakieś smętne piosenki i zaczął je śpiewać. 
Miałam ochotę wyrzucić mu płytę przez okno, a wcześniej połamać. 
W pałacu okazało się, że mój ojciec dzisiaj rano poleciał na te wczasy. Ma go nie być cały miesiąc, więc będzie trochę luzu. Postanowiłam zaprosić do siebie Niall'a w piątek, a w sobotę dziewczyny. 
Postanowiłam najpierw porozmawiać z Kate czy w ogóle się na to zgadza. 
Alex, która czekała na mój powrót pomogła mi wejść na górę do pokoju. 
Później przyniosła mi obiad do pokoju. Byłam strasznie głodna, więc rzuciłam się na to jedzenie. 
Później postanowiłam wziąć prysznic. Gdy zdejmowałam bandaż z kolana bałam się tego co tam zobaczę. 
Na szczęście wszystko było zszyte tak, że prawie nic nie było widać. 
Wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam się w szare leginsy, luźną czerwoną koszulkę i sweter.

**Piątek, godziny popołudniowe**
Gdy wczoraj szłam porozmawiać z Kate na temat przyjścia Niall'a do mnie strasznie się bałam.
Na szczęście jest taka kochana, że pozwoliła mi go zaprosić i na dodatek przekonała Will'a. 
Cały wczorajszy wieczór truła mi tyłek, że może trzeba zrobić jakąś uroczystą kolację czy coś. 
Ja oczywiście odmówiłam. Przecież to tylko mój chłopak, a nie książę z drugiego końca świata, który ma kupę kasy i chce się ze mną ożenić. Co prawda Niall miał chyba w planach wziąć ze mną ślub, ale nie wiem.

Ze szkoły wróciłam uradowana. 
Dostałam się do drużyny i to na dodatek dla chłopaków. Zawsze o tym marzyłam. Ne lubię grać z dziewczynami, bo się strasznie kopią. Od poniedziałku zaczynam ostro ćwiczyć. 
Druga sprawa mojego szczęścia to Niall. 
Jest dopiero 15, więc mam jeszcze trzy godziny do przygotowania się.
Na początku wzięłam odprężającą i długą kąpiel. 
Później godzinę stałam przy szafie, szukałam ubrań i jednocześnie suszyłam włosy.
W końcu ubrałam się w czarne leginsy, biało niebieską koszulę i czarne trampki. <klik>
Włosy spięłam w warkocza, który opadał na prawie ramię, po czym zrobiłam lekki make-up.
Do przyjścia Niall'a w końcu zostało mało czasu, więc szybko uprzątnęłam porozrzucane ubrania i kosmetyki, po czym zeszłam na dół.

Po piętnastu minutach punktualnie o 18 ktoś zapukał do drzwi pałacu....

______________________
Heej ; ) 
Przychodzę do Was z nowym rozdziałem. 
Nie wiem co się stało, że komentują tylko osoby anonimowe. 
Może to wszystko przez to, że tak długo nie pisałam. Nie wiem.
Dziękuję za dwa komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Mam nadzieję, że ten Wam się chociaż spodoba i skomentuje więcej osób. 
Więc jeśli to czytasz i rozdział Ci się podoba to dodaj komentarz.
Mi to dodaje weny i wiem, że mam dla kogo pisać. 
Następny rozdział pojawi się może w niedzielę.
To zależy od komentarzy. 
No to na tyle ;)
Do następnego ;*

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 20.

Zayn poszedł ze mną do cukierni i odprowadził pod szkołę. Szybko jednak uciekł, bo zobaczyło go stado fanek.
Ja czekałam na Fabiana sama. Po pięciu minutach przyjechał. Otworzył mi drzwi i czułam się bardzo nieswojo. 
-Potrafię jeszcze otwierać drzwi. - powiedziałam poirytowana.
-Jesteś księżniczką.
-Tsaa.. Wmawiaj sobie. 
-Nie mam czego sobie wmawiać. Przecież nią jesteś. 
-Fabian.. Nie jestem księżniczką. To wszystko to jakiś durny sen. Za chwilę do pokoju wejdzie mama i mnie obudzi. I znów zobaczę całą moją rodzinę i przyjaciół. - sama nie wierzyłam w to co mówię, więc  nie zdziwiłam się gdy Fabian spojrzał na mnie jak na wariatkę.
-Nie patrz tak na mnie tylko na drogę. Chcesz zabić 'księżniczkę' ? - zapytałam z naciskiem na księżniczkę.
-Nie, nie chcę. Twój ojciec, by zabił mnie.
-Mój ojciec Cię przecież nie zna. 
-Rose.. Skończ z tym, okey ? 
-Przepraszam bardzo, że Cię denerwuję, ale mam Was wszystkich dość. Nie dość, że z dnia na dzień muszę wszystko zmieniać to jeszcze nie mogę się z nim widywać ! 
Fabian nagle przyspieszył.
-Co ty robisz ? Nie jedź tak szybko. - powiedziałam przestraszona.
-Wiesz co ?! Mam dość tych Twoich humorków. Wożę Cię dopiero drugi raz, ale już Cię nie lubię. Przestań być divą i się nie drzyj. Dowiozę Cię szybciej do pałacu i będę miał spokój. Więc się lepiej zamknij i siedź spokojnie. - Fabian cały poczerwieniał.
Postanowiłam się już w ogóle nie odzywać. Wyjęłam telefon i weszłam na facebook'a.
Zobaczyłam wiadomość od Alice, więc od razu ją odczytałam. Pisała kiedy mogą do mnie wpaść. Odpisałam, że oczywiście jak mój ojciec wyjedzie to robimy piżama party. Kate jakoś się przekona. Ona przekona Williama i wszystko będzie dobrze. A ojciec nie musi wiedzieć.

Kiedy byliśmy już w pałacu od razu zamknęłam się w pokoju. 
Nie chciałam z nikim rozmawiać tym bardziej, że Fabian mógł powiedzieć jakie odstawiam cyrki.
Wyjęłam z torebki niedokończonego skręta i zapalniczkę, po czym schowałam się w łazience. 
Zapaliłam skręta i się mocno zaciągnęłam. 
Dzięki temu się mocno wyluzowałam. Gdy wypaliłam całego musiałam trochę przewietrzyć. 
Otworzyłam okno i popsikałam odświeżaczem powietrza. Po chwili nie było nic czuć, więc zamknęłam okno i wyszłam z łazienki.
W pokoju rozłożyłam na biurku książki i zeszyty i zaczęłam odrabiać lekcje.
Do wieczora zeszło mi z odrabianiem i z nauczeniem się wszystkiego. 
Zeszłam na kolację, ale szybko straciłam apetyt, bo ojciec zaczął coś mówić, że Fabian powinien po mnie jeździć wcześniej, żebym nie musiała na niego długo czekać tak jak dzisiaj, bo coś mi się może stać.
Już to widzę co mi się stanie. Przecież nikt nie planuje zamachu na mnie. 
Wróciłam do pokoju, wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki. 
Wzięłam szybki prysznic i ubrana w piżamę położyłam się do łóżka. 
Niespodziewanie zadzwonił Niall.
-Cześć. Fajnie, że dzwonisz. - powiedziałam. Na moją twarz od razu wkradł się uśmiech.
-Cześć. Co u Ciebie słychać ? Zayn mówił, że Cię spotkał w parku.
-Ach, tak. Czekałam na Fabiana. 
-Kto to Fabian ?? - zapytał Niall podejrzliwym głosem.
-Mój kierowca i ochroniarz. Nie martw się. To tylko przystojny i umięśniony chłopak, który wozi mnie wszędzie gdzie chcę. 
-Hahahaha. Sława Ci do głowy uderza. - zaśmiał się Niall.
-Nie. Wolałam być tą zwykłą dziewczyną. Chcę się z Tobą zobaczyć. 
-To wpadaj. 
-Nie mogę. Dobrze wiesz, że znajdą mnie wszędzie. Ojciec niedługo wyjeżdża. Spotykam się z dziewczynami ze starej szkoły, więc dla Ciebie też znajdę czas. 
-Nie wiem czy ja go znajdę dla Ciebie. - powiedział smutno.
-Ale czemu ? Coś się stało ?
-Próby, próby i jeszcze raz próby. Za kilka miesięcy rozpoczynamy trasę. Nie dają nam w ogóle spokoju. Mamy dużo czasu, ale jest jeszcze nagrywanie nowych kawałków na płytę. Więc kiedy wyjeżdża ? 
-Za dwa tygodnie. 
-Okey. Spotkamy się standardowo u mnie ? 
-Tak. A może w hotelu ? Nie byłoby lepiej ? 
-W hotelu Cię rozpoznają i szybko dotrze to do Twojego ojca. 
-To może wyjazd za granicę ?? 
-Odpada. Muszę być cały czas w Londynie. Ale wiesz mam przecież własne mieszkanie. Z chłopakami mieszkam prawie codziennie, więc tam trzeba troszkę posprzątać, ale jakoś to ogarnę. 
-Zapomniałam o tym mieszkaniu. To przyjedziesz po mnie okey ? Będę czekać gdzieś w parku czy coś. 
-Dobrze, kochanie. Dla Ciebie wszystko. I nie podrywaj tego chłopaka. 
-Nie martw się. Kocham tylko Ciebie. - nagle usłyszałam kroki na korytarzu - wiesz.. Muszę kończyć, bo ktoś tu idzie. Kocham Cię. 
Rozłączyłam się, a chwil później do pokoju wszedł William.
Wsunęłam się pod kołdrę i się do niego nie odzywałam. 
Usiadł obok mnie na łóżku, zastanawiał się chwilę nad czymś, po czym powiedział :
-Przepraszam Cię za ojca. Wiem, że kochasz tego chłopaka. 
Do moich oczu napłynęły łzy, a po chwili pojawiły się na policzkach.
-To on powinien przeprosić, a nie Ty. Niech sam tu przyjdzie i niech pozwoli mi się spotykać z Niall'em.
-Dobrze wiesz, że on nie zmieni zdania co do tego chłopaka. 
-Nie możesz mówić normalnie jego imienia tylko cały czas 'tego chłopaka' ? 
-Nie płacz. Wiesz, że on Cię kocha. 
-No właśnie nie wiem ! Od początku mojego pobytu, ani razu mi tego nie powiedział ! On myśli, że jak czasem zje ze mną kolację i jeszcze będzie mi dogadywał to ja będę go kochać ?! To się myli. To wszystko jest jakieś popieprzone. Wolałabym już umrzeć niż mieszkać tutaj !
-Rose.. Wiem, że to trudne..
-Nie baw się w psychologa. Nie mam ochoty z Wami rozmawiać. Wyjdź i zamknij drzwi. 
Will wyszedł, a ja doszłam do drzwi i zamknęłam je na klucz. 
Na stoliku stał pusty szklany wazon, więc wzięłam go i z wściekłości rozbiłam o ścianę. 
Wazon się potłukł i kawałki szkła upadły na ziemię, a ja razem z nimi. Jeden kawałek wbił mi się w kolano, ale mnie to nie obchodziło. Chciałam się wykrwawić. Na szelki wypadek otworzyłam drzwi, żeby nie musieli ich wyważać. Po chwili zemdlałam.................

_______________________________________
Heeej <3 
Co u Was słychać ?? ; ) 
Dziękuję za 2 komentarze pod poprzednim rozdziałem ;) 
Bardzo się cieszę, że ktoś to w ogóle czyta i komentuje ;)
Mam jednak nadzieję, że pod tym rozdziałem będzie więcej komentarzy ; ) 
Zapraszam na moje inne blogi. 
Jeśli podoba Ci się rozdział to skomentuj. Przyjmuję nawet najgorszą krytykę ;* 
Kolejny rozdział pojawi się jeśli będzie więcej komentarzy ;) 
Cześć. <3 ;*

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 19.

......ochroniarz mnie z niego wyciągnął siłą.
-Nie chce tam iść. - powiedziałam oburzona.
-Taka duża dziewczynka i boi się szkoły ? No nie wierzę. W dodatku księżniczka. 
-Grr.. Nie wymawiaj tego słowa. Nie jestem księżniczką. A teraz możesz już jechać. 
-Dobrze, dobrze. 
-Tak w ogóle to jak Ty masz na imię. Przecież wcześniej woził mnie ktoś inny.
-Fabian. 
-Nie pasuje takie imię do starego ochroniarza.
-Mam dwadzieścia jeden lat. Czy wyglądam staro ? 
-No dobra. Nie wyglądasz. Ale te mięśnie no po prostu nie wyglądasz na takiego młodego. Poza tym myślałam, że ojciec zatrudnia starych. 
-To się myliłaś. Przyjadę po Ciebie o trzeciej. 
-Okey. Będę czekać.
-No mam nadzieję. - powiedział, po czym wsiadł do samochodu i odjechał.

Szkoła była normalna.
W mojej klasie było tylko trzynastu uczniów. 
Sześciu chłopaków i siedem dziewczyn. 
Na pierwszą lekcję udałam się do klasy numer jeden.
Gdy przeczytałam na planie lekcji co mam pierwsze to się załamałam.
Jak można zrobić pierwszą fizykę ? No ja się pytam jak ?
Poszłam pod klasę i od razu odechciało mi się tu chodzić.
Wszystkie dziewczyny były poubierane w czarne spódniczki i białe koszule, a do tego szare sweterki ;__;
Myślałam, że nie trzeba tu nosić mundurków.
Jednak każdy chłopak był ubrany inaczej.
Żadnych nędznych mundurków.
Nie wiedziałam co mam robić.
Każdy tutaj się już znał, a ja byłam takim wyrzutkiem.
Nikt nawet nie podszedł się zapoznać.
Chłopaki ukradkiem na mnie patrzyli i rozmawiali.
Jedna długo nie rozmawiali o mnie, bo przenieśli swój wzrok na piękną blondynkę.
Och no tak.. 'Królowa' szkoły. Grr.. Muszę ją zniszczyć.


**Po szkole, godzina 1:35**
Do przyjazdu Fabiana została mi jeszcze ponad godzina, więc postanowiłam przejść się do parku i zapalić.
Byłam mocno wkurzona dzisiejszym dniem.
Miałam dość tej szkoły.
Wszystkie dziewczyny zaczęły mnie obgadywać, bo ubieram się jak chłopak.
No świetnie. To już nie można nosić normalnych ubrań tylko trzeba wyglądać jak diva ?
Poszłam do parku i od razu zapaliłam.
Postanowiłam się przejść.
Idący obok ludzie mi się przyglądali.
Pewnie myśleli `Taka młoda i już niszczy zdrowie` 
Ale ja miałam to gdzieś. Nie chciało mi się już nic robić, a nawet myśleć.
Przysiadłam na wolnej ławce i zaczęłam patrzeć na całujące się pary.
Miałam tego dość. Oni są tacy szczęśliwi, a ja nie mogę nawet spotykać się z Niall'em.
Patrzyłam cały czas w tłum i nagle zauważyłam Zayn'a idącego w moją stronę.
Zgasiłam szybko skręta i schowałam do małego pudełeczka.
Zayn był coraz bliżej, a ode mnie śmierdziało dymem.
Psiknęłam się kilka razy perfumami, wzięłam do ust gumę i miałam nadzieję, że nic nie poczuje.
-Cześć. - powiedział, po czym mnie przytulił.
-Heej. Co tu robisz ?
-Wracam ze sklepu. Musiałem kupić Niall'owi coś do jedzenia, żeby przestał myśleć.
-O czym tak myśli ?
-Tym, że nie możecie się spotykać. Jest przybity. Mogłabyś do niego zadzwonić ?
-Jasne, jak wrócę do domu to łapię za telefon i dzwonię.
-Dzięki. A tak w ogóle to nie martw się. Nie powiem nikomu.
-Ale o czym ? Czy ja zrobiłam coś o czym nie wiem ?
-Palisz. Nie powiem im.
Zagryzłam wargę. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
-Dzięki. - tylko to przyszło mi na myśl.
-Czy to skręty ?
-Tak.
-Skąd je masz ?
-Ehm...
-Nie chcesz mówić, okey. Ale uważaj, żeby Cię nie złapali jak będziesz kupować to świństwo.
-Daj spokój. Nie mów im nic. Nie chcę, żeby Niall się martwił.
-Okey. Idziesz do nas ?
-Nie mogę. Czekam na Fabiana... To znaczy mojego ochroniarza. - wytłumaczyłam szybko.
-Ech. Okey. Szkoda, bo chłopaki by się ucieszyli.
-No ja wiem, ale nie mogę.. Wpadnę do Was jak mój ojciec wyjedzie.
-A to gdzie jedzie ?
-No chce jechać na 'wakacje' do LA. Pogięło go już całkiem.
-No w końcu jest królem. Może jeździć gdzie chce. - zaśmiał się Zayn.
-No tak. Dobra ja się zasiedziałam tutaj. Muszę iść jeszcze do cukierni. Pójdziesz ze mną ?
-Jasne, mała.
-Nie taka mała okey ?? Przecież jestem prawie dorosła.
-No właśnie. Prawie.
Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy w stronę piekarni.

________________________________________
Siemkaaa <3
Co tam u Was ?
Jak Wam mija nowy rok ?? xD
Podoba się rozdział ?? - To skomentuj ! Na co czekasz ?? xD
Jestem zadowolona z tego rozdziału. Nie wiem jak WY, ale ja tak ; )
Liczę na masę komentarzy, bo pod ostatnim to coś słabo. Tylko dwie osoby skomentowały ; /
To chyba na tyle.
Przepraszam też, że długo nie pisałam. ; )
Bye <3

czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 18.

Nagle ktoś zapukał do drzwi. Spodziewaliśmy się znowu, któregoś z chłopaków, więc owinęłam się szlafrokiem. Niall schował się pod kołdrą. Podeszłam do drzwi, po czym je otworzyłam. 
Ujrzałam w nim nikogo innego jak Lou. Tylko, że miał taką minę jakby zobaczył ducha.
-Co się stało ? - zapytałam poważnie.
-Ktoś po Ciebie przyjechał. Od Twojego ojca...
Zamurowało mnie. Zastanawiałam się jak mnie tu znaleźli. 
-Ubierz się i zejdź na dół, bo ten koleś jest wielki. - powiedział Lou i odszedł. 
Ja zamknęłam drzwi i zaczęłam się ubierać. 
-Co się stało ? - zapytał Niall, który również był już ubrany.
-Mój ojciec wysłał po mnie 'goryla'. Pewnie cały czas mnie śledził. Alex się wygadała. Fuck. Przepraszam, ale muszę lecieć.
-Spotkamy się jeszcze ? 
-Tak. Ale póki co to muszę to wszystko jakoś ogarnąć. Przepraszam.
Niall złączył nasze ręce. 
-Nic się nie stało. Kocham Cię. - pocałował mnie czule i razem zeszliśmy na dół.
Tam stał oczywiście mój ochroniarz. Zastanawiam się jak długo to jeszcze potrwa. 


Gdy tylko dojechaliśmy do domu wbiegłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. 
Rzuciłam się na łóżko i nie miałam ochoty z niego wstawać. 
Czułam się okropnie. Na pewno ojciec nie pozwoli mi nigdzie wychodzić. 
Byłam wściekła na niego, ale też na siebie, że nie uważałam.


**Poniedziałek**
Obudził mnie dźwięk budzika. Była dopiero szósta rano.
Nie miałam ochoty wstawać i jechać do nowej szkoły.
To za dużo jak dla mnie.. Tyle zmian..
Wstałam z łózka i ruszyłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic, dokładnie się wytarłam, po czym założyłam bieliznę.
Przeszłam do pokoju. Na krześle leżał przygotowany zestaw. <klik>
Na szczęście w tej szkole nie trzeba nosić mundurków.
Pospiesznie się ubrałam i podeszłam do lustra.
Wyglądałam dość dobrze. Spakowałam plecak i zaczęłam robić coś z włosami.
Chciałam warkocza, ale mi nie wyszedł, więc przestawiłam się na zwykłą kitkę.
Zrobiłam lekki makijaż, nałożyłam okulary i gotowa zeszłam na dół.
Poczułam zapach tostów i kawy.
Weszłam do kuchni gdzie siedziała Alex i robiła śniadanie.
Nie chciało mi się nawet jeść w jadalni. Ojciec i tak ze mną nie je.
Usiadłam przy blacie i zaczęłam pić kawę. W końcu wzięłam się za zjedzenie.
Gdy skończyłam postanowiłam już wyjść.


Mój ochroniarz czekał na mnie w samochodzie.
Nałożyłam tylko kurtkę, wzięłam plecak i wsiadłam do samochodu.
Droga się dłużyła, a ja byłam coraz bardziej zestresowana.
Nigdy nie zmieniałam szkoły.
Gdy podjechaliśmy pod duży budynek nie chciałam wysiąść z samochodu, więc.....


______________________________
Heeej <3
Przepraszam, że krótki, ale nie mam zbyt dużo czasu, bo muszę ćwiczyć na konkurs.
Nie wiem czy rozdział się Wam spodoba, bo mi nie przyszedł do gustu i uważam, że należy do najgorszych.
Jeśli się spodoba to skomentuj, a jeśli nie to też xD
Nie będę się tutaj rozpisywać, bo nie mam czasu, więc...
Do następnego <3 ;*

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 17.

Gdy tylko znalazłam się w swoim pokoju dosłownie rzuciłam się na łóżko.
Za godzinę miałam zejść na obiad, ale szczerze mówiąc to mi się nie chciało.
A ten wywiad? Pff.. Coś głupiego. Nie chciało mi się gadać z jakimiś debilami i odpowiadać na ich pytania. 
Postanowiłam wziąć kąpiel. Napuściłam wody do wanny, po czym się rozebrałam. 
Siedziałam kilka minut i czekałam, aż wanna będzie pełna wody. 
W końcu zakręciłam wodę i nalałam do wanny kilka kropel płynu do kąpieli. 
Weszłam do wanny i starałam się wyluzować. Jednak na marne. 
Po kilku minutach woda zrobiła się zimna jednak ja nadal tam siedziałam. 
Zapatrzyłam się w jedno miejsce i nie wiedziałam co dzieje się wokół mnie.
Z transu wybudził mnie dźwięk mojego telefonu.
Wyszłam szybko z wanny, owinęłam się ręcznikiem i przeszłam do pokoju.
Podeszłam do łóżka, na którym leżał telefon i wzięłam go do ręki. 
Dzwonił Niall. Bałam się odebrać. Co mu powiem ? Jak zareaguje ? 
W końcu się przełamałam. Wiem, że i tak nie dałby mi spokoju.
-Halo ? 
-Rose ! Nareszcie ! Co się z Tobą dzieje ? Czemu nie da się do Ciebie dodzwonić i co ma oznaczać Twoje zdjęcie na pierwszej stronie gazety Famous ? (PS.Nazwa gazety wymyślona xD)
-Niall... Ja.. Nie wiem co mam Ci powiedzieć. - z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
-Czy to co tam napisali...
-Tak. To prawda. Przepraszam, że Ci nie powiedziałam, ale dopiero co sama się dowiedziałam. W moje urodziny. To znaczy dzień przed. Ale wiesz... Nie chcę Cię ranić tylko, że.. Nie wiem czy uda nam się spotkać... W ogóle tęsknię za Wami. 
-Rose... Spokojnie. Nic się nie stało. I nie płacz, bo słyszę, że płaczesz... Coś się wykombinuje. Słyszałem o tym dzisiejszym wywiadzie. Co tak szybko ? 
-Nie wiem.. Mój ojciec to wymyślił. Nie spytał mnie nawet o zdanie. Ten wywiad ma być około siódmej. Wydaje mi się, że skończy się o dziewiątej. A jutro jest sobota, więc o północy będę u Was pod domem. Wtedy do Ciebie zadzwonię i wyjdziesz przed dom. Tylko masz czatować przy oknie. Albo w salonie siedź. żebyś nie usnął.
-Ale... Czemu akurat o północy ? Nie możemy się spotkać wcześniej ? 
-Ojciec pewnie będzie mi zakazywał się z Wami spotykać. Zrozum mnie..
-Okey. Jeszcze będziemy pisać. 
-Muszę kończyć. Pa. 
-Do zobaczenia.

Wróciłam do łazienki i dokładnie się wytarłam, po czym założyłam bieliznę. 
Włosy wysuszyłam i przeszłam do garderoby wybrać ubranie. 
Nie mogłam się zdecydować. Na dworze nie było za bardzo ładnej pogody. Chciałam już się ubrać na ten wywiad, ale on będzie dopiero za trzy godziny. Wybrałam, więc szare dresy, trampki tego samego koloru i czerwoną luźną koszulkę. <klik>
Włosy spięłam w luźnego koka i zeszłam na dół do jadalni. 
Spotkałam tam tylko Alex, która właśnie nakrywała do stołu. 
-Cześć. - powiedziałam szeroko się uśmiechając.
-Och. Witaj. Nie wiem czy Twój ojciec będzie zadowolony z Twojego stroju.
-Czemu ? Przecież wyglądam normalnie.
-Niby tak, ale on wolałby gdybyś częściej zakładała sukienki.
-Ojeju... To już jego problem...
-Rose.... Ja wiem, że źle się tu czujesz.
-Wcale, że nie. Czuję się tu dobrze. O której mam być gotowa ?
-W ogóle tam nie jedziesz. Twój brat będzie tylko udzielał wywiadu. Masz wolne popołudnie. Twój ojciec jest tak zajęty, że możesz się wymknąć gdzie chcesz.
-Skąd wiesz, że chcę się wymknąć ?
-Przepraszam, ale słyszałam Twoją rozmowę. Nie powiem nic ojcu.
-Dzięki.

Ojca i mojego brata nie było na obiedzie. Nawet Kate i George'a.
Siedziałam sama. Alex też poszła do siebie.
Po skończonym posiłku po prostu wróciłam do pokoju i rzuciłam się na łóżku.
Po odczytaniu dwudziestu smsów od Niall'a postanowiłam do niego zadzwonić.
-Tak ? - usłyszałam jego aksamitny głos.
-Cześć. Tu Rose... Możesz teraz się spotkać ?
-Ale przecież jest dopiero piąta.
-No właśnie. Nie udzielam żadnego wywiadu. Jestem wolna.
-Okey. To gdzie ?
-Będę u Ciebie za pół godziny.
-Dobrze. Do zobaczenia.
-Pa. - odpowiedziałam.
Podeszłam do drzwi od garderoby. Musiałam się przebrać.
Długo szukałam czegoś ładnego. Pogoda była bardzo ładna jak na Londyn.
Postanowiłam ubrać się w sukienkę. Do tego czarne, grube rajstopy i buty na koturnie tego samego koloru.
Przygotowałam również zwyczajny czarny płaszcz i czarną, małą torebkę. <klik>
Ubrałam się, po czym rozczesałam dokładnie włosy. Zostawiłam je rozpuszczone. Zrobiłam lekki make-up i włożyłam potrzebne rzeczy do torebki.
Zostało mi jeszcze dziesięć minut, więc zadzwoniłam po taksówkę i po kryjomu zeszłam na dół.
Alex czekała na mnie i pokazała mi tylne wyjście.
Taksówka stała przy głównej ulicy. Szybko do niej wsiadłam i powiedziałam gdzie chcę jechać.
Po piętnastu minutach byłam przed domem Niall'a.
Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam z samochodu.
Skierowałam się do furtki. O dziwo była otwarta.
Przed domem nie było paparazzich. Weszłam na podwórze i chwiejnym krokiem podeszłam do drzwi.
Dziwnie chodziło mi się na obcasach. Po prostu nie byłam od nich przyzwyczajona.
Zadzwoniłam dzwonkiem i w drzwiach pojawił się Lou.
-Jejku... Ale ty ślicznie wyglądasz.. - rozmarzył się na mój widok.
-Uhm.. Hej.
-Ach. No tak. Cześć. - powiedział i mocno mnie przytulił.
-Jest może Niall ?
-Wyszedł przed chwilą do sklepu. Będzie za pół godzony.
-Jesteś sam ?
-Tak. Akurat trafiłaś.
-A gdzie reszta ?
-Zayn u Pezz, a Liam u Danielle. No, a Harry pojechał do mamy.
-Aha.
-Rose... Musimy porozmawiać. Wiesz o tym, prawda ?
-Tak... Tylko o czym ?
-Chcę wiedzieć wszystko. - Lou wstał na chwilę. - To prawda ? - podał mi gazetę.
Na pierwszej stronie oczywiście moje zdjęcie. I jakiś głupi opis.
Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Zagryzłam wargę. Lou usiadł obok i złapał mnie za rękę.
-Nie chcesz mi powiedzieć ?
-To prawda.. Dowiedziałam się dopiero trzy dni temu.
-Ale... Jak ?
-Nie wiem... Podobno mnie oddali.. No wiesz... Tak trochę mi głupio.
-Czemu ?
-Bo nikt mi nic o tym nie powiedział. A w dodatku nie chcę być sławna. To Niall jest ten sławny w naszym związku. Ja nie chcę. Wolę mieć sławnych przyjaciół.
Lou mnie przytulił.
-Nie uważasz, że możesz teraz mieć wszystko ? Pójść na dobre studia, zdobyć dobrą pracę.
-Wątpię w to, że ojciec w ogóle pozwoli mi pracować. Pewnie będę wiecznie na jego utrzymaniu. A jak mrze to zajmie się mną mój brat. Będę bez wykształcenia i bez męża, bo on się na nic nie zgodzi. Ja.. Ja miałam takie marzenia.
-Przecież nadal możesz je spełnić. Spójrz na nas. Jesteśmy tylko zwykłymi chłopakami z xFactora. Też mieliśmy marzenia i się spełniły. Trzeba tylko zrobić ten pierwszy, najważniejszy krok. I nie martw się. A już na pewno nie płacz, bo wyglądasz ślicznie i wiem, że to wszystko dla Niall'a. On się tak ucieszył jak do niego zadzwoniłaś. Jak zaproponowałaś spotkanie wcześniej. Nie mógł się doczekać. On Cię kocha.
-Ale ja na niego tak nawrzeszczałam wtedy..
-Wiem, ale przecież wszystko jest już dobrze. Niall się rozpłakał wtedy jak wyszłaś. Nie wychodził z pokoju, nie jadł. Dopóki Cię nie zobaczył.
Usłyszeliśmy, że ktoś otwiera drzwi.
-Trzymaj się. - powiedział Lou, mocno mnie przytulił i poszedł zobaczyć kto to.


Siedzieliśmy u Nialla na łóżku i opieraliśmy się o ścianę. Niall obejmował mnie jedną ręką. Drugą bawił się moimi włosami. Ja wpatrywałam się w ścianę. Nic nie mówiliśmy. Siedzieliśmy już tak chyba pół godziny.
Chcieliśmy się sobą nacieszyć.
-Może wyjdziemy na spacer ? - zapytał Niall.
-Wolę zostać tutaj. Uwielbiam twój pokój.
-Hmm.. A co uwielbiasz tutaj robić ? - zaśmiał się Niall.
-Dobrze wiesz.. Zawsze myślałam, że zrobię to dopiero po ślubie. Ale ja.. Zmieniłam się. Dzięki Tobie. Teraz jestem trochę niegrzeczna.
Zaśmialiśmy się oboje.
-To, że lubisz uprawiać seks i to bardzo często wcale nie znaczy, że jesteś niegrzeczna. No może trochę.
-Wciąż się tego boję..
-Czemu ? Wiesz, że nic Ci nie zrobię. Jeśli zaszłabyś w ciążę... Kochałbym Cię tak samo. - Niall mnie namiętnie pocałował.
-Może jednak wyjdziemy ? - ponowił pytanie.
-I spotkamy rzeszę fanek ? Nie to, że mi to przeszkadza, ale... Wolę nie pokazywać się na ulicy.. To dla mojego dobra. Ojciec nie wie, że wyszłam.
-Ech.. Nie powiesz mu o nas ?
-Nie teraz.. Chcę się z Tobą widywać. Teraz będę chodziła do prywatnej.
-Czemu ?
-Nie wiem. Coś mu odwala. No wiesz...
-A gdzie jest ta szkoła ?
-Mam to zapisane w telefonie. Daj jakąś kartkę i długopis.
Niall mi podał notes i długopis, a ja zapisałam mu adres szkoły.
-Poco Ci to ? - zapytałam
-Przyda się. - uśmiechnął się pod nosem.
-Aha. Czyli się nie dowiem.
Znów wtuliłam się w Niall'a.
-Co robimy ? - zapytał.
-Hmm.. Jak myślisz ? Co my możemy robić w tym pokoju ?
-Rose... Zaskakujesz mnie.
-Oj tam.
Podeszłam do okna i zasunęłam rolety, po czym zamknęłam drzwi od pokoju na klucz i zapaliłam lampkę, która wisiała w rogu pod sufitem. Była zbyt jasna, ale Niall miał specjalny suwak, dzięki któremu można było ją przyciemnić. Zrobiłam tak, by dawała wystarczająco dużo światła, ale, żeby nie było zbyt jasno.
Wróciłam na łóżko i usiadłam naprzeciwko Niall'a.
Wpatrywaliśmy się sobie w oczy, a później Niall zaczął mnie całować.
Odsunął suwak przy mojej sukience, a ja zdjęłam jego koszulkę.
Stanęłam na podłodze i powoli zsunęłam z siebie sukienkę. Niall całkiem się rozebrał, więc podążyłam za nim. Zaczęliśmy się całować, Niall błądził swoimi dłońmi po moim ciele.
Nagle ......

____________________________

Heeej <3
Co tam ?
Jak się rozdział podoba ?
Ostatnio komentuje tylko jedna osoba, więc miałam wątpliwości czy pisać. Gdzie się podziały wszystkie czytelniczki ? Co jest z Wami ?
Pod dwoma ostatnimi rozdziałami po jednym komentarzu.
Najwięcej komentarzy zazwyczaj to były cztery. To jest rozdział 17. Pod 7 były cztery, a później to po jednym albo po dwa. Ile będzie pod tym ?
Zastanawiam się nad zawieszeniem bloga. Wiem, że nie piszę za często i nie są to ciekawe rozdziały, ale się staram. Pisze te rozdziały dość długie, a nikt nie czyta, :cc
 Jeśli pod tym rozdziałem nie będzie minimum trzech - czterech komentarzy to ja zawieszam bloga.
Przykro mi.
Dziękuję za uwagę.
Do następnego (mam nadzieję) rozdziału.