sobota, 29 marca 2014

Rozdział 22.

Oczywiście był to Niall.
Na powitanie mocno mnie przytulił, po czym czule pocałował.
Podszedł do Kate, a ona chciała uścisnąć jego dłoń jednak on ją ucałował. 
-Dobry wieczór. - powiedział.
-Daj spokój. Mów po prostu cześć. - Kate uśmiechnęła się do niego. 
Przez chwilę staliśmy w ciszy. 
-To może my pójdziemy już na górę. - powiedziałam, po czym złapałam Niall'a za rękę i pociągnęłam w stronę schodów. 

Po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju. Niall usiadł na łóżku, a ja na krześle obok.
-Ładnie tu masz. - powiedział. 
-Dzięki. Jednak wolę Twój pokój. Jest sto razy lepszy. 
Na tym skończyła się nasza 'rozmowa'. Niall się rozglądał po całym pokoju i nic nie mówił.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Wstałam z krzesła i poszłam je otworzyć.
Za drzwiami stała Alex. 
-Przyniosłam Wam picie i coś do jedzenia.
-Dzięki. Kochana jesteś. - powiedziałam.
Gdy Alex wyszła od razu zamknęłam je na klucz.
-Co u Ciebie ? - zapytałam.
-Wszystko dobrze. Teraz jest dużo prób, ale jakoś daję radę.
-Aha.. Tylko tyle masz mi do powiedzenia ?
Niall dziwnie na mnie spojrzał. Byłam wściekła, że niczego mi nie opowie.
-O co Ci chodzi, Rose ?
-Właściwie to nic takiego. Chodzi tylko o to, że o niczym mi nie mówisz. W ogóle ostatnio mało dzwonisz i w ogóle nie piszesz... Martwię się, że coś się stało. Może nie chcesz już ze mną być.. Może Ci nie wystarczam lub jest ktoś inny w Twoim życiu... - mówiąc to łzy stanęły mi w oczach.
Niall wstał z łóżka i podszedł do mnie. Nadal stałam przy drzwiach, więc przycisnął mnie od nich mocno jedną rękę położył na mojej szyi, a drugą oparł o drzwi i zaczął mnie całować.
Po chwili się ode mnie oderwał i powiedział.
-Nadal uważasz, że Cię nie kocham ? Że mam inną i, że Cię olewam ? Wiesz czemu nie pisałem ani nie dzwoniłem ? Bo wiedziałem, że dzisiaj będziemy mogli porozmawiać o wszystkim. I wiem, że się martwisz, bo masz do tego pełne prawo. Ale musisz wiedzieć, że Ciebie kocham najbardziej na całym świecie i nie opowiadaj nigdy więcej takich głupstw.


Przez około trzy godziny rozmawialiśmy o tym co się ostatnio ciekawego działo.
Niall ucieszył się z tego, że dostałam się do szkolnej drużyny. Jednak obawia się tego, że będę grała z chłopakami. Bo 'mogę się zakochać' lub 'będą mnie podrywać'.
Jest bardzo opiekuńczy, ale czasem aż za bardzo. Nie mam zamiaru go zdradzić czy zostawić.
Kocham go i nigdy go nie opuszczę. No chyba, że on zrezygnuje ze mnie. Wtedy będę zmuszona dać mu spokój. Wolałabym walczyć, ale jak skoro byłby cały czas zajęty.
-Rose, tu ziemia. - Niall 'wybudził' mnie z transu.
-Co jest ? - zapytałam.
-Mówię do Ciebie od pięciu minut, a Ty mnie nie słuchasz.
-Przepraszam. Zamyśliłam się.
-Nic się nie stało. Już po 9 nie chcesz się położyć ?
-A zostaniesz na noc ?
-A mogę ? Co na to Twój ojciec ?
-Nie ma go przecież. Zostań, proszę.
-A Kate ? Albo William ?
-Oni się zgodzili. Możesz zostać. Naprawdę.
-No dobrze. W takim razie zostaję.
-Chcesz wziąć prysznic czy coś ?
-Nie. Kąpałem się przed wyjściem.
-No okey. To ja odniosę tylko talerz i szklanki i zaraz wracam. Rozejrzyj się po pokoju. Tylko nie wychodź stąd, bo się jeszcze zgubisz i Cię nie znajdę.
-Ej ! Jestem samodzielny. Sam bym tutaj wrócił.
-Zgubiłeś się kiedyś w sklepie.
-Skąd o tym wiesz ? - zapytał Niall z udawaną wściekłością.
-Mam swoje źródła, kotku. Siedź tutaj. Wiesz gdzie jest łazienka.
-Mówisz do mnie jak do małego dziecka.
-Bo nim jesteś. Zaraz wracam.
Oboje się zaśmialiśmy i po chwili poszłam do kuchni.
Zmęczona schodzeniem po schodach wpadłam tam i spotkałam....
________________________________
Czeeeść <3
Przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem ! ;)
Pod ostatnim było 0 komentarzy, ale były wyświetlenia, więc postanowiłam jeszcze napisać chociaż jeden.
A teraz zła wiadomość.
Jeśli pod tym rozdziałem nie będzie komentarzy to niestety będę zmuszona zawiesić bloga :(
Nie chcę tego robić, uwierzcie.
Ale jeśli macie mnie olewać to ja oleję Was.
To tyle. Cześć. 

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 21.

Obudziłam się i jedyne co zobaczyłam to biały sufit, na którym co dwa metry była lampa.
Byłam bardzo słaba, ale miałam siłę, żeby się rozejrzeć. 
Byłam w szpitalu i leżałam na łóżku, a lekarze, którzy byli wokół mnie pchali to łóżko.
Nie wiedziała co się ze mną stało, ale po chwili przypomniała mi się sytuacja z mojego pokoju po tym jak Will wyszedł. 
Nagle zaczęło mnie szczypać kolano i syknęłam.
Jeden z lekarzy spojrzał na mnie. 
Zawieźli mnie szybko na jakąś salę do zabiegów i już po chwili dali mi znieczulenie. 


Gdy po zabiegu chcieli mnie zostawić w szpitalu nie chciałam się zgodzić. 
Niestety musiałam. Lekarz powiedział, że jak tylko będzie lepiej to mnie wypiszą.
Will był ze mną w szpitalu, ale kazałam mu jechać. 
Zostałam sama w ciemnej sali. Jedyne światło dochodziło z mojego telefonu. 
Strasznie mi się nudziło. Była już północ, ale ja nie mogłam zasnąć. Do tego w mojej sali nikt oprócz mnie nie leżał.. żadna dziewczyna czy chłopak w moim wieku.
Siedziałam, więc na tt i spamowałam ludziom o tym jak mi źle i jak bardzo boli mnie noga. 
Nie lubiłam nigdy za bardzo pisać do obcych ludzi o moich 'problemach', ale wiem, że na tt każdy sobie pomaga, więc kilka osób nawet do mnie napisało. 


**Następnego dnia**
Spałam strasznie długo, bo przebudziłam się dopiero po 10. 
Od razu po mojej pobudce przyszedł do mnie lekarz, żeby zadać mi kilka 'ważnych' pytań.
-No to co pan chciał ? - zapytałam.
-Jak Ci się to stało ? 
-Ale co ?? To, że miałam szkło w kolanie ? To bardzo proste. Rozwalił się wazon, a ja się przewróciłam i tyle. Coś jeszcze ?
-Nie. Nic. 
-A kiedy wreszcie stąd wyjdę ? 
-Możliwe, że dzisiaj wieczorem. Nie musimy Ciebie tu trzymać, bo z kolanem wcale nie jest tak źle. Wypiszemy Ci jeszcze zwolnienie z wychowania fizycznego, żebyś się nie przemęczała.
-Nie ! Tylko nie zwolnienie. Ja muszę ćwiczyć.. Chcę należeć do drużyny piłki nożnej. To dla mnie bardzo ważne. 
Od samego myślenia o tym, że mogłabym nie grać robi mi się źle. 
-Ale nie możemy tak ryzykować.
-Przecież powiedział pan, że nic mi nie jest. Błagam pana... - powiedziałam z zaszklonymi oczami. 
-Hmm... No dobrze. 
-Dziękuję bardzo. - powiedziałam radośnie. 
-Dobrze, a teraz odpoczywaj. Jeśli będziesz chciała gdzieś wyjść to obok łóżka leżą kule. 
-Okey. 
Lekarz wyszedł, a ja zostałam ponownie sama.
Zachciało mi się jeść, więc wzięłam parę monet z portfela, po czym o kulach wyszłam na korytarz. 
Na końcu korytarza ujrzałam automat, więc jak najszybciej się dało do niego podeszłam. 
Kupiłam sobie wodę i żelki, po czym wróciłam do sali.
Korytarz był prawie pusty. Szczerze mówiąc nie wiem poco ludzie tutaj przychodzą. Ja nigdy nie lubiłam odwiedzać chorych osób. Odkąd mój wujek zachorował nienawidzę szpitali.

Dokładnie o 15 przyjechał po mnie Fabian. 
Cała moja rodzinka była zajęta, więc znów musiałam jechać z tym idiotą. 
Na początku wzięłam swoje rzeczy i specjalnie się ociągałam, żeby tylko wkurzyć Fabiana.
Gdy wychodziliśmy ze szpitala nawet mi nie pomógł. Nie dość, że chodziłam o kulach to on nawet nie wziął mojej torebki. 
Gdy jechaliśmy to się położyłam, bo nadal byłam zmęczona.
Fabian się nawet nie odezwał. Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony byłam na niego zła, że w ogóle nic nie mówi, ale z drugiej dziękowałam mu w duchu, że nie wypytuje o to co zrobiłam.
Wiedziałam, że lekarze powiadomili ich o moich bliznach, które tak naprawdę są jeszcze świeże. 
Miałam tylko nadzieję, że nikt nie będzie chciał ze mną o tym rozmawiać. 


Jazda z Fabianem była serio wkurzająca. Włączył sobie jakieś smętne piosenki i zaczął je śpiewać. 
Miałam ochotę wyrzucić mu płytę przez okno, a wcześniej połamać. 
W pałacu okazało się, że mój ojciec dzisiaj rano poleciał na te wczasy. Ma go nie być cały miesiąc, więc będzie trochę luzu. Postanowiłam zaprosić do siebie Niall'a w piątek, a w sobotę dziewczyny. 
Postanowiłam najpierw porozmawiać z Kate czy w ogóle się na to zgadza. 
Alex, która czekała na mój powrót pomogła mi wejść na górę do pokoju. 
Później przyniosła mi obiad do pokoju. Byłam strasznie głodna, więc rzuciłam się na to jedzenie. 
Później postanowiłam wziąć prysznic. Gdy zdejmowałam bandaż z kolana bałam się tego co tam zobaczę. 
Na szczęście wszystko było zszyte tak, że prawie nic nie było widać. 
Wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam się w szare leginsy, luźną czerwoną koszulkę i sweter.

**Piątek, godziny popołudniowe**
Gdy wczoraj szłam porozmawiać z Kate na temat przyjścia Niall'a do mnie strasznie się bałam.
Na szczęście jest taka kochana, że pozwoliła mi go zaprosić i na dodatek przekonała Will'a. 
Cały wczorajszy wieczór truła mi tyłek, że może trzeba zrobić jakąś uroczystą kolację czy coś. 
Ja oczywiście odmówiłam. Przecież to tylko mój chłopak, a nie książę z drugiego końca świata, który ma kupę kasy i chce się ze mną ożenić. Co prawda Niall miał chyba w planach wziąć ze mną ślub, ale nie wiem.

Ze szkoły wróciłam uradowana. 
Dostałam się do drużyny i to na dodatek dla chłopaków. Zawsze o tym marzyłam. Ne lubię grać z dziewczynami, bo się strasznie kopią. Od poniedziałku zaczynam ostro ćwiczyć. 
Druga sprawa mojego szczęścia to Niall. 
Jest dopiero 15, więc mam jeszcze trzy godziny do przygotowania się.
Na początku wzięłam odprężającą i długą kąpiel. 
Później godzinę stałam przy szafie, szukałam ubrań i jednocześnie suszyłam włosy.
W końcu ubrałam się w czarne leginsy, biało niebieską koszulę i czarne trampki. <klik>
Włosy spięłam w warkocza, który opadał na prawie ramię, po czym zrobiłam lekki make-up.
Do przyjścia Niall'a w końcu zostało mało czasu, więc szybko uprzątnęłam porozrzucane ubrania i kosmetyki, po czym zeszłam na dół.

Po piętnastu minutach punktualnie o 18 ktoś zapukał do drzwi pałacu....

______________________
Heej ; ) 
Przychodzę do Was z nowym rozdziałem. 
Nie wiem co się stało, że komentują tylko osoby anonimowe. 
Może to wszystko przez to, że tak długo nie pisałam. Nie wiem.
Dziękuję za dwa komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Mam nadzieję, że ten Wam się chociaż spodoba i skomentuje więcej osób. 
Więc jeśli to czytasz i rozdział Ci się podoba to dodaj komentarz.
Mi to dodaje weny i wiem, że mam dla kogo pisać. 
Następny rozdział pojawi się może w niedzielę.
To zależy od komentarzy. 
No to na tyle ;)
Do następnego ;*

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 20.

Zayn poszedł ze mną do cukierni i odprowadził pod szkołę. Szybko jednak uciekł, bo zobaczyło go stado fanek.
Ja czekałam na Fabiana sama. Po pięciu minutach przyjechał. Otworzył mi drzwi i czułam się bardzo nieswojo. 
-Potrafię jeszcze otwierać drzwi. - powiedziałam poirytowana.
-Jesteś księżniczką.
-Tsaa.. Wmawiaj sobie. 
-Nie mam czego sobie wmawiać. Przecież nią jesteś. 
-Fabian.. Nie jestem księżniczką. To wszystko to jakiś durny sen. Za chwilę do pokoju wejdzie mama i mnie obudzi. I znów zobaczę całą moją rodzinę i przyjaciół. - sama nie wierzyłam w to co mówię, więc  nie zdziwiłam się gdy Fabian spojrzał na mnie jak na wariatkę.
-Nie patrz tak na mnie tylko na drogę. Chcesz zabić 'księżniczkę' ? - zapytałam z naciskiem na księżniczkę.
-Nie, nie chcę. Twój ojciec, by zabił mnie.
-Mój ojciec Cię przecież nie zna. 
-Rose.. Skończ z tym, okey ? 
-Przepraszam bardzo, że Cię denerwuję, ale mam Was wszystkich dość. Nie dość, że z dnia na dzień muszę wszystko zmieniać to jeszcze nie mogę się z nim widywać ! 
Fabian nagle przyspieszył.
-Co ty robisz ? Nie jedź tak szybko. - powiedziałam przestraszona.
-Wiesz co ?! Mam dość tych Twoich humorków. Wożę Cię dopiero drugi raz, ale już Cię nie lubię. Przestań być divą i się nie drzyj. Dowiozę Cię szybciej do pałacu i będę miał spokój. Więc się lepiej zamknij i siedź spokojnie. - Fabian cały poczerwieniał.
Postanowiłam się już w ogóle nie odzywać. Wyjęłam telefon i weszłam na facebook'a.
Zobaczyłam wiadomość od Alice, więc od razu ją odczytałam. Pisała kiedy mogą do mnie wpaść. Odpisałam, że oczywiście jak mój ojciec wyjedzie to robimy piżama party. Kate jakoś się przekona. Ona przekona Williama i wszystko będzie dobrze. A ojciec nie musi wiedzieć.

Kiedy byliśmy już w pałacu od razu zamknęłam się w pokoju. 
Nie chciałam z nikim rozmawiać tym bardziej, że Fabian mógł powiedzieć jakie odstawiam cyrki.
Wyjęłam z torebki niedokończonego skręta i zapalniczkę, po czym schowałam się w łazience. 
Zapaliłam skręta i się mocno zaciągnęłam. 
Dzięki temu się mocno wyluzowałam. Gdy wypaliłam całego musiałam trochę przewietrzyć. 
Otworzyłam okno i popsikałam odświeżaczem powietrza. Po chwili nie było nic czuć, więc zamknęłam okno i wyszłam z łazienki.
W pokoju rozłożyłam na biurku książki i zeszyty i zaczęłam odrabiać lekcje.
Do wieczora zeszło mi z odrabianiem i z nauczeniem się wszystkiego. 
Zeszłam na kolację, ale szybko straciłam apetyt, bo ojciec zaczął coś mówić, że Fabian powinien po mnie jeździć wcześniej, żebym nie musiała na niego długo czekać tak jak dzisiaj, bo coś mi się może stać.
Już to widzę co mi się stanie. Przecież nikt nie planuje zamachu na mnie. 
Wróciłam do pokoju, wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki. 
Wzięłam szybki prysznic i ubrana w piżamę położyłam się do łóżka. 
Niespodziewanie zadzwonił Niall.
-Cześć. Fajnie, że dzwonisz. - powiedziałam. Na moją twarz od razu wkradł się uśmiech.
-Cześć. Co u Ciebie słychać ? Zayn mówił, że Cię spotkał w parku.
-Ach, tak. Czekałam na Fabiana. 
-Kto to Fabian ?? - zapytał Niall podejrzliwym głosem.
-Mój kierowca i ochroniarz. Nie martw się. To tylko przystojny i umięśniony chłopak, który wozi mnie wszędzie gdzie chcę. 
-Hahahaha. Sława Ci do głowy uderza. - zaśmiał się Niall.
-Nie. Wolałam być tą zwykłą dziewczyną. Chcę się z Tobą zobaczyć. 
-To wpadaj. 
-Nie mogę. Dobrze wiesz, że znajdą mnie wszędzie. Ojciec niedługo wyjeżdża. Spotykam się z dziewczynami ze starej szkoły, więc dla Ciebie też znajdę czas. 
-Nie wiem czy ja go znajdę dla Ciebie. - powiedział smutno.
-Ale czemu ? Coś się stało ?
-Próby, próby i jeszcze raz próby. Za kilka miesięcy rozpoczynamy trasę. Nie dają nam w ogóle spokoju. Mamy dużo czasu, ale jest jeszcze nagrywanie nowych kawałków na płytę. Więc kiedy wyjeżdża ? 
-Za dwa tygodnie. 
-Okey. Spotkamy się standardowo u mnie ? 
-Tak. A może w hotelu ? Nie byłoby lepiej ? 
-W hotelu Cię rozpoznają i szybko dotrze to do Twojego ojca. 
-To może wyjazd za granicę ?? 
-Odpada. Muszę być cały czas w Londynie. Ale wiesz mam przecież własne mieszkanie. Z chłopakami mieszkam prawie codziennie, więc tam trzeba troszkę posprzątać, ale jakoś to ogarnę. 
-Zapomniałam o tym mieszkaniu. To przyjedziesz po mnie okey ? Będę czekać gdzieś w parku czy coś. 
-Dobrze, kochanie. Dla Ciebie wszystko. I nie podrywaj tego chłopaka. 
-Nie martw się. Kocham tylko Ciebie. - nagle usłyszałam kroki na korytarzu - wiesz.. Muszę kończyć, bo ktoś tu idzie. Kocham Cię. 
Rozłączyłam się, a chwil później do pokoju wszedł William.
Wsunęłam się pod kołdrę i się do niego nie odzywałam. 
Usiadł obok mnie na łóżku, zastanawiał się chwilę nad czymś, po czym powiedział :
-Przepraszam Cię za ojca. Wiem, że kochasz tego chłopaka. 
Do moich oczu napłynęły łzy, a po chwili pojawiły się na policzkach.
-To on powinien przeprosić, a nie Ty. Niech sam tu przyjdzie i niech pozwoli mi się spotykać z Niall'em.
-Dobrze wiesz, że on nie zmieni zdania co do tego chłopaka. 
-Nie możesz mówić normalnie jego imienia tylko cały czas 'tego chłopaka' ? 
-Nie płacz. Wiesz, że on Cię kocha. 
-No właśnie nie wiem ! Od początku mojego pobytu, ani razu mi tego nie powiedział ! On myśli, że jak czasem zje ze mną kolację i jeszcze będzie mi dogadywał to ja będę go kochać ?! To się myli. To wszystko jest jakieś popieprzone. Wolałabym już umrzeć niż mieszkać tutaj !
-Rose.. Wiem, że to trudne..
-Nie baw się w psychologa. Nie mam ochoty z Wami rozmawiać. Wyjdź i zamknij drzwi. 
Will wyszedł, a ja doszłam do drzwi i zamknęłam je na klucz. 
Na stoliku stał pusty szklany wazon, więc wzięłam go i z wściekłości rozbiłam o ścianę. 
Wazon się potłukł i kawałki szkła upadły na ziemię, a ja razem z nimi. Jeden kawałek wbił mi się w kolano, ale mnie to nie obchodziło. Chciałam się wykrwawić. Na szelki wypadek otworzyłam drzwi, żeby nie musieli ich wyważać. Po chwili zemdlałam.................

_______________________________________
Heeej <3 
Co u Was słychać ?? ; ) 
Dziękuję za 2 komentarze pod poprzednim rozdziałem ;) 
Bardzo się cieszę, że ktoś to w ogóle czyta i komentuje ;)
Mam jednak nadzieję, że pod tym rozdziałem będzie więcej komentarzy ; ) 
Zapraszam na moje inne blogi. 
Jeśli podoba Ci się rozdział to skomentuj. Przyjmuję nawet najgorszą krytykę ;* 
Kolejny rozdział pojawi się jeśli będzie więcej komentarzy ;) 
Cześć. <3 ;*