niedziela, 13 października 2013

Rozdział 8.

Nagle do jej pokoju wparowała jakaś kobieta.
Najpierw pomyślałem, że to jej mama.
Niestety to był ktoś kogo dobrze znałem. 
Miałem nadzieję, że Rose się nie dowie.

**Rose**
-Ciocia ?! - zapytałam zdziwiona i odskoczyłam od Niall'a.
-Przeszkadzam Wam ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Ymm.. To ja już będę leciał. - powiedział Niall zakładając koszulkę.
-Pa. - dopowiedział jeszcze całując mnie w czoło.
Wychodząc jeszcze mi pomachał. Ciocia zapaliła światło i usiadła na moim łóżku. 
-Co on u Ciebie robi ? Skąd się znacie ? - zaczęła wypytywać.
-No ze szkoły. W tamtym roku w połowie drugiego półrocza doszło do nas pięciu chłopaków. Są w moim wieku, więc się zakolegowaliśmy. A czemu pytasz ? 
Byłam zdziwiona, że pyta mnie o takie rzeczy. To ja się powinnam jej zapytać co ona tu robi.
-Co ?! Przecież to zespół. Nie mów, że nie wiesz.. 
-Ale jaki zespół ? Mówili, że potrafią śpiewać i grać na jakichś instrumentach, ale przecież nie są żadnym zespołem. 
-Znasz chyba One Direction ? 
-No tak. W radiu często słyszę ich piosenki i w ogóle o nich dużo, ale przecież na co dzień ich nie słucham. A co ? 
-No to właśnie te chłopaki. Przecież mówiłam Ci, że mój narzeczony to ich manager. 
-C-co ?! Nie mówiłaś mi nic takiego. 
-Mówiłam. Może mnie nie słuchałaś. Poza tym to Harry ma 19 lat, Liam, Zayn i Niall 20, a Louis aż 22. 
-Hę ? Ale jak to ? Przecież nikt nawet nie prosił ich o autografy.. Ani nic..
-Bo Paul kazał to wyciszyć. Wiedziałam, że poszli do jakiejś szkoły, ale nie myślałam, że do Twojej.. Nikt się do nich tak bardzo nie zbliżał, bo każdy dostał wiadomość, że oni mają być traktowani jak normalne chłopaki.. 
-A to o to wtedy chodziło nauczycielom.. Jezu.. Ale ja byłam głupia.. 
-Mama dzisiaj nie wraca, ani tata, więc przyjechałam razem z Arianą. 
-Ej.. Ta słodka, ruda kuzyneczka tu jest i mi nie powiedziałaś ? - zapytałam 'niby' obrażona.
-No jest. Teraz siedzi z Emmą i Tomem w kuchni.
-No to chodźmy tam. 
Przy tej małej można było się pośmiać. Miała dopiero pięć lat, a potrafiła opowiadać takie żarty. 
Niestety gdy jedliśmy kolację cały czas myślałam o nim. Nie mogłam przestać myśleć o tym jak najpierw mnie zranił, a później tu przyszedł. Teraz jeszcze to.. Nie myślałam, że będę kiedyś bardziej smutna. 
A raczej zdołowana. No cóż, on jest sławny. Nie powiedział mi o tym. A podobno mnie kocha. Zastanawiam się czemu chciał to zataić. 
Z 'transu' wyprowadziła mnie Ari, która wdrapała się na moje kolana. 
-Co chcesz robić urwisie ? - zapytałam.
-Niech pomyśle.. Chodźmy do palku ! - wykrzyczała.
-Oj nie.. Jest już za późno. Może obejrzymy jakąś bajkę i pójdziemy później spać ? 
-Okey.
-Ciociu ? 
-Tak ? 
-Do kiedy zostajecie ? 
-No nie wiem. Trochę. Bo Twoi rodzice chyba wybierają się na wakacje. 
-Ale jak to ? 
-No normalnie. Rozmawiałam z Twoją mamą i mówiła, że być może gdzieś wyjadą. 
-Aha.. Czyli będę musiała upilnować trójkę dzieciaków jeśli ty pójdziesz do pracy ? 
-Jak to trójkę ? 
-No normalnie. Emma, Tom i Ariana.
-C-co ? - zapytała z nienawiścią Emma słysząc swoje imię. 
-No normalnie. Wiesz jaka Emma jest nieodpowiedzialna ? Zraniła mnie, bo myślała, że odbiorę sobie życie.. 
-Rose.. przesadziłaś.. - Emma wybiegła z kuchni z płaczem. 
Było słychać, że wbiega po schodach, a później jak trzaska drzwiami. 
-Co się stało ? Odkąd pamiętam wspaniale się dogadywałyście.. 
-Co ? Przecież ja jej nie lubiłam. Zachowywała się zawsze jak dzieciak.. A ta ciotka .. Grr.. Skaranie boskie. Żeby tak się zeszmacić. 
-Słucham? Mówisz o mojej drugiej siostrze ? 
-Tak.. Przepraszam Cię, ale ja już nie mogę wytrzymać. Ciotka ją tu zostawiła, a sama popłynęła sobie w rejs czy poleciała gdzieś. A tak naprawdę to będą się pewnie pieprzyć.. Grupowo.. 
-Rose..Rozumiem, że jej nie lubisz. Ja też za nią nie przepadam, ale na pewno Emma niedługo pojedzie do ojca.
-To ona ma ojca ? 
-No tak. jest teraz bogaty i myśli, że może wszystko. Mieszka w New York. Dzwonił do mnie. 
-Poco ? 
-Bo chciał się zapytać czemu nie zastał swojej byłej i córki w domu. 
-Hah.. No to nieźle.. Nie wiedziałam, że on jeszcze żyje.. w ogóle się nie odzywał dawno.
-No, ale jak się dowiedział, że Emma jest u Was to się wkurzył, bo on ma prawo się z nią zobaczyć, a moja siostra mu nie pozwalała. Za tydzień lub dwa Emma będzie w innej szkole i na innym kontynencie.. 
Teraz to byłam zdziwiona.. Nie spodziewałam się tego. najpierw namieszała, a później postanowiła wyjechać. Ale siostra.. 

**Następnego dnia**
Ariana obudziła mnie już o 8. 
Ubzdurała sobie, że musimy zjeść śniadanie i pójść na spacer.
Ona nawet była już ubrana. Wystarczyło, że założy czapkę, kurtkę i buty. I możemy iść.
Ja potrzebowałam więcej czasu. 
Ariana poszła na dół, a ja za ten czas wzięłam prysznic. 
Później zrobiłam koka i lekki make-up, po czym musiałam się ubrać.
Na dworze świeciło słońce, ale nie było za ciepło. Raczej.
Wybrałam w końcu zwykłe dżinsy, czarną bluzę, kurtkę tego samego koloru, martensy w kwiatki, a do tego torebka. <klik>
Gotowa zeszłam na dół. Torebkę powiesiłam na wieszaku obok kurtki i zaczęłam zakładać buty. Gdy miałam już oba na nogach poszłam do kuchni gdzie zjedliśmy śniadanie.
Od cioci wiem, że Emma nie zejdzie dzisiaj na dół i zje w pokoju. 
Podobno wczoraj ją 'zraniłam'. 
A przecież to ona robiła gorsze rzeczy.
Po śniadaniu pomogłam ubrać się Ari, po czym sama zarzuciłam na siebie kurtkę i przełożyłam torbę przez ramię.
Wyszłyśmy z domu po 9. 
Trochę długo zeszło ze śniadaniem, więc to dlatego. Poza tym ja długo się ubierałam.
Ariana cały czas trzymała mnie za rękę. 
Gdy doszłyśmy do parku chciałam chwilę odpocząć, bo jednak był on trochę dalej od naszego domu.
Usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy rozmawiać. Ona ma tylko pięć lat, a można z nią rozmawiać jak z dorosłą. 
Może to dlatego, że niedawno straciła ojca i bardzo to przeżywała. Całą jego chorobę. 
Cóż, mój wujek umarł na raka. nie było za ciekawie. Wszyscy to przeżywaliśmy. Ja i Ariana chyba najbardziej, bo z nim miałyśmy obie najlepszy kontakt.
W końcu podniosłyśmy się z ławki i powędrowałyśmy dalej.
Tym razem szłyśmy już przy ulicy. W pewnym momencie mijałyśmy kościół.
Chciałam tam wejść. Od śmierci wujka przestałam tam chodzić. Ostatnio byłam tam przed pogrzebem.
Nie zapamiętałam tego miło. 
Otwarta trumna.. Nieżywy wujek. Cały siny i zimny.. 
Zapragnęłam nagle wejść do środka. 
Bardzo tęsknię za modlitwą i Bogiem.
Jestem wierząca, ale zaniedbałam Jego. 
-Ciociu ? A moze wejdziemy do ślodka ? - zapytała mnie Ari mocniej ściskając moją dłoń. 
-Dobrze. ale tylko na chwilę. Chcę Cię zabrać jeszcze do Nandos. 
Gdy weszłyśmy do środka zauważyłam tam osobę, której się nie spodziewałam w tym miejscu.
A mianowicie...
___________________________
Hej ; ) 
Jest kolejny ; * 
Jak się podoba ? 
Jak myślicie kto będzie jeszcze w kościele ? 
I co będzie z Emmą ? Wyjedzie czy zostanie, by zniszczyć życie Rose ? 
Czy ona naprawdę żałuje swoich czynów ? 
Rose i Niall.
Co z nimi będzie. Czy pomimo tego, że Niall jest sławny Rose go nadal będzie kochać ? 
To wszystko w następnym rozdziale ; )
Jeśli macie jakieś pytania, zapraszam do zakładki, która jest wyżej ; ) 
See ya xx

sobota, 12 października 2013

Rozdział 7.

... mój brat.
Widać było, że jest przestraszony.
Spojrzał na moje zabandażowane nogi. 
Na prośbę Lou poszedł do swojego pokoju.
Był cały blady. Chyba nigdy nie chciałby, żeby coś mi się stało.
-Kochana.. Ubierz się. Wtedy porozmawiamy. - powiedział i poszedł na chwilę do pokoju, po czym przyniósł z niego czystą bieliznę, dresy i luźny podkoszulek.
Nawet nie pozwolił mi przymknąć drzwi do łazienki.
Nie byłam skrępowana gdy widział mnie nagą.
Wiedziałam, że on ma chłopaka. Nie obchodziło mnie czy zobaczy mnie nago czy w ubraniu.
Równie dobrze mogłabym z nim tak rozmawiać.


**Oczami Lou**
Nie chciałem by ona zamknęła te drzwi.
Nie dlatego, że chciałem zobaczyć ją nagą lecz dlatego, że się o nią cholernie boję.
Chodziliśmy ze sobą przez tyle lat do szkoły. Dopiero niedawno zaczęliśmy się przyjaźnić, ale dużo dla mnie znaczy.
Kocham ją jak młodszą siostrę.


**Oczami Rose**
Gdy się ubrałam i wyszłam z łazienki usiadłam na łóżku obok Lou.
Było tak cicho. Wydawało mi się, że on nie chce ze mną rozmawiać i, że to mnie ominie, ale musiał się w końcu odezwać.
-Czemu ? - zapytał. Spojrzałam mu prosto w oczy. miał w nich łzy. Widać było, że cierpi.
-Czemu ? - ponowił pytanie.
Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się nad tym. Czemu ja w ogóle to zrobiłam ?
-A co byś zrobił gdybyś zobaczył Harry'ego z kimś innym ? Lub gdyby jedna z bliskich Ci osób zniszczyłaby to co jest pomiędzy Wami ? - zaczęłam płakać. Łzy same wydobywały się z moich oczu.
Nagle zaczęło kręcić mi się w głowie. Przypomniało mi się jak Niall był tu dzisiaj rano i jak wychodził razem z moją 'kochaną' kuzyneczką.
Nie wytrzymałam. Zaczęłam bardziej płakać.
Zrobiło mi się zimno. Lou widząc to wziął koc, który leżał za nami i mnie nim okrył. Do tego jeszcze mnie przytulił.
-Połóż się. Musisz chwilę odpocząć. - powiedział.
-Powiesz Niall'owi, że muszę z nim pogadać, proszę ?
-Dobrze. Pogadam z nim.
-Dziękuję.
-Nie ma za co, księżniczko. - pocałował mnie w czoło i dobrze okrył kocem, po czym wyszedł.
Leżałam teraz sama podczas gdy mogłam gdzieś siedzieć i całować Niall'a.
Jestem mięczakiem. - to było ostatnie co pomyślałam przed zaśnięciem.

♥ ♥ ♥

Obudziłam się dopiero wieczorem. Było po 18.
Spojrzałam na telefon. Dużo nieodebranych połączeń od 'Niall <3' i kilka wiadomości.
Od razu się uśmiechnęłam.
Miałam nadzieję, że nasz pocałunek choć trochę dla niego znaczył.
Podniosłam się w końcu z łóżka, narzuciłam na siebie bluzę i zeszłam na dół.
Z kuchni dobiegały głosy.
Stanęłam przy wejściu za ścianą i próbowałam podsłuchać.
-Posłuchaj Emma.. Wydawało mi się, że jesteś fajna i zostaniemy przyjaciółmi. Nie rozumiem jak mogłaś jej to zrobić. Louis powiedział mi co ona sobie zrobiła.. Mogłem Cię znienawidzić, ale nie. Nie chcę mieć wrogów. Tylko wiedz, że będziesz się musiała bardzo postarać jeśli chcesz się ze mną przyjaźnić, bo nie wiem czy Ci ponownie zaufam. Także koniec. my się tylko kumplujemy. A teraz pozwól, że pójdę do Rose, bo pewnie siedzi sama.
To był Niall. Słysząc, że zbliża się do drzwi szybko wbiegłam na górę i skierowałam się do mojego pokoju.
Położyłam się na łóżku nakryłam ponownie kocem i udawałam, że robię coś na telefonie.
W pokoju było ciemno. Nie widziałam kiedy drzwi się otworzyły, ale usłyszałam lekkie skrzypnięcie i przekleństwo Niall'a.
-One tak zawsze. - powiedziałam, a Niall się wystraszył.
-Myślałem, że śpisz.
-Skądże.
-Chyba nie chcesz mnie widzieć.
-Skąd ta pewność?
-Hmm.. Słyszę to w twoim głosie.
-Ale nie widzisz po oczach.

**Niall**
-Nie wiem czy potrafię spojrzeć w twoje oczy. - powiedziałem.
Ona zapaliła lampkę, która stała na szafce nocnej.
-Teraz masz okazję.
Nie mogłem tego znieść i wreszcie wpatrzyłem się w jej piękne tęczówki. Tym razem pozbawione blasku. Było w nich widać ból, tęsknotę i łzy.
Podszedłem bliżej. Nachyliłem się nad nią i ją pocałowałem.
Swoje ręce owinęła wokół mojej szyi, by bardziej mnie do siebie przyciągnąć.
Pocałunek był długi i się nie kończył. W końcu Rose zaczęła rozpinać moją koszulę.
Gdy się z tym uporała całkowicie ją zdjąłem.
Na chwilę oderwałem się od niej by zaczerpnąć powietrza. Później znów wpiłem się w jej usta.
Moje pocałunki schodziły coraz niżej. Całowałem ją po szyi. W jednym miejscu zacząłem ssać jej skórę, by pozostawić po sobie pamiątkę na kilka dni.
Rose wydała z siebie cichy jęk.
Wtedy do jej pokoju wparowała.....


__________________________________
Hej ; ) Jak się podoba ?
Wszystko się wyjaśniło. xD Ja lubię takie wesołe historie. ; ]
Nienawidzę pisać smutnym rozdziałów, ale czasem trzeba namieszać, żeby Wam się nie znudziło.
Mam teraz prośbę do jednej z Was :  Kai Horan. Bo jest taka sprawa, że jeden blog usunęłaś, a na drugiego nie da się wejść chociaż nadal istnieje. ;cc A ja lubiłam czytać twoje opowiadania ;cc
Mogłabyś mi powiedzieć  czemu tak jest, a jeśli masz jakiegoś nowego to podać mi link ? ; )
Byłabym baaardzo wdzięczna ;*
Jeśli będzie parę komentarzy motywacyjnych to napiszę nowy rozdział nawet jutro xD 

sobota, 5 października 2013

Rozdział 6.

Na łóżku siedziała Emma i grzebała w moim laptopie.
Gdy tylko mnie zobaczyła od razu odłożyła go na miejsce i wybiegła z pokoju nawet się nie tłumacząc.
Oczywiście sprawdziłam co robiła.
Napisała do Niall'a (ode mnie z fb), że nie chcę już go widzieć na oczy.
Zaczęłam płakać.
Chciałam już coś napisać, ale było za późno.
Niall już odpisał, że jednak Emma mówiła prawdę i ja go w kółko okłamuję.
 Miałam ochotę ją zabić.
Poćwiartować i zakopać. 
Nie chciało mi się w to wszystko wierzyć. 
Niby jest taka święta !
Kurwa.
Wyłączyłam laptopa, po czym położyłam się na łóżku i nakryłam się kołdrą.
Szybko usnęłam.

**Następnego dnia**
Obudził mnie jak zwykle mój 'przyjaciel' budzik.
Dzisiaj sobota. Nareszcie ; )
Wstałam z łóżka ociągając się.
Była dopiero 10.
Tak 'dopiero' xD. Dla mnie to jest godzina, o której zwykle lubię wstawać. Chociaż lepiej wstawać o 12.
Od razu skierowałam się do łazienki. Gdy spojrzałam w lustro to się przestraszyłam.
Oczy miałam podpuchnięte, włosy potargane. Byłam cała straszna..
W nocy nie spałam za dobrze, bo miałam koszmary i budziłam się z płaczem.
Fakt, że już więcej Niall się do mnie nie odezwie przerastał mnie.
Ogarnęłam się trochę i ubrałam, po czym wzięłam się za sprzątanie.
Włączyłam głośno muzykę.
Nie chciałam, żeby ktokolwiek mi przeszkadzał.
Trochę mi zeszło ze sprzątaniem.
Nie jadłam nic i nawet nikt się mną nie zainteresował.
Rodzice byli w pracy, a Emma poszła gdzieś z Niall'em.
Widziałam ich przez okno.
Mój brat też gdzieś wyszedł i napisał sms'a, że zamknął na klucz dom.
On wie, że jeśli mam włączoną głośno muzykę to ma nie przeszkadzać, a jak wychodzi to zakluczyć dom.
W takim razie jestem sama.
Dokończyłam sprzątać i postanowiłam wziąć prysznic.
Jeszcze zaniosłam wszystkie brudne ciuchy do pralni i poszłam do łazienki.
Rozebrałam się, po czym weszłam pod prysznic.
Woda była bardzo ciepłą. Wręcz gorąca.
Lekki strumień spływał po moich plecach.


Gdy wyszłam z pod prysznica, dokładnie się wytarłam i owinęłam się ręcznikiem.
Później wyjęłam apteczkę i żyletkę.
Poszłam jeszcze do pokoju i ze skrytki wyjęłam paczkę fajek.
Usiadłam w łazience na podłodze i oparłam się o ścianę.
Zapaliłam fajkę i się zaciągnęłam, po czym przejechałam żyletką po udzie.
Zaczęła lecieć krew. Było cicho. Słyszałam tylko mój ciężki oddech.
Zrobiłam jeszcze jedną ranę.
I jeszcze i jeszcze..
W końcu było ich nie wiem ile.
Krew spływała mi po nogach.
Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu.
Dokończony już papieros leżał na podłodze, w łazience było czuć dym.
Musiałam przewietrzyć.
Tusz miałam rozmazany już po kąpieli, a doszły do tego jeszcze łzy.
Wstałam szybko i otworzyłam okno.
Na podłogę spływała krew.
Próbowałam zrobić coś, żeby nie było czuć tego dymu.
Nagle do mojej łazienki weszła Emma.
Odwróciłam się w jej stronę.
Patrzyła na mnie przestraszona.
Chciała już podejść, ale ja jej nie pozwoliłam.
-Odejdź. - Szepnęłam.
-Przepraszam...
-Odejdź ! - Tym razem krzyknęłam zalewając się łzami.
Wybiegła z łazienki, a później z pokoju.
Weszła do siebie, a później usłyszałam, że do kogoś zadzwoniła.
-Louis ty musisz tu przyjechać ! Ona się pocięła ! Jest cała we krwi ! - Emma krzyczała do swojego telefonu.
Przez ścianę wszystko słyszałam.
Po chwili się uspokoiła, powiedziała 'okey'.
Ja nadal siedziałam na podłodze, ale tym razem przemywałam ranę wodą utlenioną.
Gdy nogi miałam już czyste, a rany przemyte obwiązałam nogi bandażem by nie było nic widać.
Apteczkę sprzątnęłam i włożyłam do szafki. Fajkę zawinęłam w papier i wyrzuciłam do kosza.
Posprzątałam podłogę i wszystko było okey.
Tylko, że po chwili wkroczył Lou.
-Czego tu chcesz ? - Zapytałam nadal płacząc.
-Poco ?
Podszedł do mnie i mnie mocno przytulił, po czym do łazienki wszedł...

______________________
Hej : )
Dzisiaj taki smutny :cc
jak się Wam podoba ? Wiem, że dawno nie dodawałam i może już zapomnieliście o czym to w ogóle jest, ale zawsze możecie przeczytać jeszcze raz ; *
Już ponad miesiąc nic nie dodałam, a dzisiaj mam wenę i musiałam napisać xD
To chyba tylee : )
Jeśli będą komentarze no to kolejny będzie za tydzień  ; )
Bo uwierzcie, że ja tak sama z siebie weny nie mam..
Pomagają mi wasze komentarze, bo mnie motywują ; )
Liczę na wieeeleee kom pod tym rozdziałem chodź za ciekawy nie jest chyba ; )