środa, 28 sierpnia 2013

Liebster Awards

"Wyróżnienie Liebster Blog Award jest przekazywane przez nominowanego kolejnym 11 blogerkom lub blogerom jako uznanie za” dobrze wykonaną robotę”. Celowo przyznawane jest "mniejszym" blogom o mniejszej liczbie zaglądających i obserwujących lub takich, które działają od niedawna - tak, by też miały szansę na zaistnienie w blogowej społeczności. Osoba wyróżniona odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę , która blog nominowała do wyróżnienia, a następnie również wyróżnia 11 blogów informując o tym w podziękowaniu za wyróżnienie i jednocześnie zadając swoje 11 pytań do nominowanych.
Nie można nominować bloga , z którego otrzymało się wyróżnienie."
Nominacja od : http://one-direction-vs-siatkowka.blogspot.com/
Awww *u* Dziękuję Ci kochana.
I przepraszam, że nie czytałam dawno bloga, ale całkiem zapomniałam :/
Przykro mi. 

1. Ile masz lat ? 
13 :)
2. Jakie jest twoje hobby ? 
Lubię pośpiewać i oczywiście pisać : ) 
3. Jak masz na imię ? 
Agata : ) 
4. Dlaczego prowadzisz bloga ? 
Ponieważ lubię pisać opowiadania. A o chłopakach jest jeszcze ciekawiej : P 
5. Jaki jest twój ulubiony kolor ? 
Zielony : ) 
6. Kogo z 1D lubisz najbardziej ? 
Ja lubię wszystkich. I kocham również. Ale tak najbardziej to Niall'a :*
7. Jaki masz kolor oczu ? 
Brązowy, ale bardziej podchodzą pod czarne :P 
8. Jaka jest twoja ulubiona piosenka ?
Little Things <3
9. Co zachęca cię do pisania ? 
Czytelnicy. I komentarze :) 
10. Cieszysz się że jest koniec wakacji ? 
Tak, bo wreszcie zobaczę się ze znajomymi : P 
11. Będziesz odwiedzała mojego bloga ? :P 
Jasne. Jeśli znów nie zapomnę (-,-) :P





Blogi, które nominuję : 

To tyle :P Czytam więcej, ale tam jest już dużo czytelników :P 

Pytania : 
1.Jak masz na imię ? 
2.Ile masz lat ? 
3.Lubisz szkołę ? 
4.Kogo z 1D lubisz najbardziej ? 
5.Czy należysz jeszcze do jakichś fandomów ? 
6.Jak często jesteś na moim blogu ? 
7.Czy lubisz to opowiadanie ? 
8.Co sprawia, że piszesz ? 
9.Jaka jest twoja ulubiona piosenka ? 
10.Ile czytasz blogów ?
11.Co sądzisz o hejtach na 1D i Directionerki ? 

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 5.

..to każdy zaczął się oglądać do tyłu. 
Emma wstała z miejsca i wolno podeszłą do tablicy.
-Opowiedz coś o sobie. - Zaproponował nauczyciel gdy stała jak kołek.
-Jestem Emma. Przyjechałam tutaj z Ameryki. Moja mama wyjechała w podróż i tutaj mam skończyć liceum. 
-Dobrze. Już możesz usiąść. 
Dla Emmy to było zbawienie. 
Widać było po jej minie. 
Cała się trzęsła ze strachu i miała takie wielkie oczy.
Prawie była przy swojej ławce gdy nagle potknęła się o plecak Harry'ego i się przewróciła. 
Upadła na podłogę i lekko uderzyła się głową o ścianę. 
Od razu każdy do niej podbiegł. 
W końcu poszła do pielęgniarki. A nauczyciel zarządził tak, że na każdej lekcji ma siedzieć w pierwszej ławce.
Lou i Harry muszą natomiast siedzieć w ostatniej ławce.
Ich to nawet cieszy, bo tam da się najbardziej rozmawiać. 
Nauczyciele nie widzą też pewnych rzeczy. 
Ja i Niall też siedzę w ostatniej ławce. Tylko tam było miejsce.


Wszystkie lekcje minęły dość szybko. 
Ja wyczekiwałam w-f'u, bo w końcu dzisiaj miałam powiedzieć trenerowi, że chcę należeć do drużyny.
Gdy tylko weszłam do szatni od razu się przebrałam i pobiegłam na salę.
Okazało się jednak, że dzisiaj nie ma w-f'u, bo nauczyciel nie ma czasu. 
Musiałam tylko do niego pójść i mu powiedzieć o wszystkim.
Jak zwykle siedział w specjalnym pomieszczeniu na sali.
Gdy już to zrobiłam, z czego trener bardzo się ucieszył, to poszłam znów się przebrać.
Teraz już nie mogłam zostawić Emmy. 
Spóźniłyśmy się obie na autobus. 
SUPER !
Nie dość, że chłopaki musieli gdzieś wcześnie jechać to jeszcze to. 
Na szczęście miałyśmy ciepłe ubrania. 
Emma wzięła ze sobą wielką parasolkę i płaszcze przeciwdeszczowe.
Pewnie mama kazała jej wziąć na wypadek gdyby bardzo padało.
Tylko jak ona to przewidziała. 
Tego nie wiedziałam.
Szłyśmy chodnikiem w tych płaszczach i pod parasolem.
Do domu był kawałek drogi, a deszcz tak bardzo padał, że już po chwili miałam całe przemoknięte buty.
Było mi zimno w stopy, a miałyśmy co najmniej 10 minut drogi.
Na dodatek jakiś debil ochlapał nas błotem.
Grr.

Droga była masakryczna. 
Gdy w końcu udało nam się dotrzeć do domu ja jako pierwsza weszłam.
Za mną Emma. Zamknęła drzwi i zaczęłyśmy się otrzepywać z wody.
Zdjęłyśmy płaszcze, które jakoś nas ochroniły i miałyśmy suche kurtki. 
Natomiast buty i spodnie to była masakra. 
Jako pierwsze zdjęłam buty. 
Później skarpetki i spodnie.
Te rzeczy zaniosłam do pralni (w domu mamy specjalne pomieszczenie), po czym zdjęłam kurtkę i zawiesiłam w przedpokoju.
W końcu poszłam do pokoju.
Tam zdjęłam bluzkę i poszłam pod prysznic.
Jednak zdecydowałam się, że wezmę kąpiel, więc gdy woda wypełniała moją wannę ja postanowiłam sprawdzić telefon.
Podczas drogi nie mogłam sprawdzić, bo tak padało, że nie było jak.
Miałam około pięćdziesięciu nieodebranych połączeń od Niall'a i Lou. 
Postanowiłam do nich zadzwonić.
Niestety wanna była już pełna i musiałam z tego zrezygnować.
Gdy tylko zamknęłam się w łazience zakręciłam wodę i weszłam do wanny.
Nalałam dużo płynu do kąpieli i po chwili zrobiło się dużo piany.
Postanowiłam się trochę odprężyć. 
Położyłam się wygodnie, po czym wzięłam telefon i zadzwoniłam do Niall'a.
Nie odbierał. Odrzucał połączenie. 
Napisał tylko 'Poco dzwonisz ?! Ty mnie olewasz i to nie jest miłe, więc zobacz jak to jest !' 
Łzy napłynęły mi do oczu. 
Jak on tak może ?! Odechciało mi się gadać z kimkolwiek i cisnęłam telefonem na kosz z brudnymi rzeczami. 
W wannie siedziałam chyba godzinę, jak nie więcej. 
W końcu postanowiłam wyjść. 
Wytarłam się dokładnie ręcznikiem, po czym nałożyłam bieliznę, a na to dresy i luźną bluzkę.
Zrobiłam jeszcze warkocza, po czym wypuściłam wodę z wanny i poszłam do pokoju.
Telefon położyłam na szafce nocnej. 
Poprawiłam swoje łóżko i po chwili już leżałam pod ciepłą kołdrą.
Niestety zapomniałam zgasić światła w łazience i musiałam się znów podnieść. 
W końcu zdecydowałam obejrzeć jakiś film. 
Wzięłam laptopa i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Było mi zimno, więc weszłam pod kołdrę. 
Włączyłam sobie film 'Cyber prześladowca'.
Było dopiero po 17, więc obejrzałam jeszcze jeden, a później musiałam zejść na kolację.

Podczas kolacji Emma dziwnie się zachowywała.
Jako pierwsza też odeszła od stołu i pobiegła na górę.
Gdy po kolacji weszłam do mojego pokoju to co tam zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło.
Na łóżku....

______________________________
Hej. Przepraszam, że jest taki krótki. I jakiś nijaki. 
Chciałam coś napisać. Miałam super pomysł, ale nagle mi się odechciało cokolwiek robić.. 
Przepraszam Was bardzo. Podczas pisania nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem. 
Niestety.. 
Przykro mi, że nie potrafię pisać już tak jak na początku..
Za tydzień szkoła.. Jej.. 
Wtedy rozdziały będą się pojawiały niezbyt często.
Niestety, ale postanowiłam się uczyć wreszcie. 
W końcu całego życia nie spędzę na pisaniu bloga :)'
Ktoś musi zarabiać kiedyś xD
Tak, więc nie przejmujcie się moimi humorkami.
następny rozdział może pojawi się w tym tygodniu. 

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 4.

Nagle wpadłam na...


... na Niall'a.
Wszystkie rzeczy wypadły mi z rąk w tym telefon.
-Co ty kurwa robisz ?! Patrz trochę gdzie idziesz ! - Nie mogłam uwierzyć, że w ogóle to powiedziałam. Właściwie to wykrzyczałam.
-Przepraszam.. - Powiedział speszony i zaczął zbierać moje rzeczy.
Podniosłam telefon. Na szczęście nic się nie stało. 
Była tylko jedna rysa na klapce.
Niall podał mi resztę rzeczy, które bardzo szybko sprzątną i uciekł do łazienki.
Wydawało mi się, że płakał.
Nie byłam pewna.
Na pierwszą lekcję się spóźnił. 
Usiadł koło mnie jak zwykle i nawet się nie odezwał.
Wyrwałam z notesu kartkę, po czym napisałam na niej. 
'Przepraszam.. Nie chciałam, żeby to tak wyszło. Pamiętasz, że mieliśmy iść na spacer ? 
To może dzisiaj po szkole ? :* xx'
Podałam mu ją.
Przeczytał i już po chwili uśmiechnął się i pokiwał głową na tak.
Reszta lekcji minęła spokojnie.
Ostatni był w-f.
Mieliśmy grać w piłkę nożną. 
Nigdy nie lubiłam tego sportu. 
Dziewczyny z mojej szkoły tak szaleją za piłkarzami, że chce się rzygać. 
Każda uważa, że świetnie gra w piłkę. 
Ja nigdy nie lubiłam grać, a dzisiaj to już było przegięcie.
Nie było dla mnie miejsca w drużynach dla dziewczyn, więc musiałam grać z chłopakami.
Byłam w drużynie z Lou, Harry'm i Zayn'em. Było jeszcze więcej chłopaków w naszej drużynie, ale nie znam ich. Łącznie było nas po 7.
Mamy taką durną klasę. 
Bo dziewczyn jest 15, a chłopaków 13. I zawsze jest tak, że jedna dziewczyna musi grać z chłopakami. 
Dzisiaj padło na mnie.
W przeciwnej drużynie był Niall i Liam oraz pięciu innych chłopaków.
Jak już zaczęliśmy grać to bardzo mi się spodobało. 
Z chłopakami gra się inaczej niż z tymi panienkami. 
Bo moje 'koleżanki' cały czas kopią z czuba. 
Przecież tak się grać nie da. 
Co chwila dostawałam pochwały od chłopaków, a dziewczyny, które czekały na swoją kolej do grania, po prostu się denerwowały.
Z resztą jak tu się nie denerwować skoro chłopaków było słychać na całej sali.
Po meczu chciałam iść od razu do szatni wziąć prysznic. Chłopaki też już wychodzili. 
Niestety zatrzymał mnie trener.
-Tak ? Zrobiłam coś komuś ? - Zapytałam.
On się tylko zaśmiał.
-Tak. Wspaniale grasz. Chcesz dołączyć do drużyny ? Co prawda wiem, że masz już dodatkowe zajęcia ustalone, ale treningi są w inne dni. 
-A mogę się zastanowić ? - Zapytałam uradowana. 
-Oczywiście. Dasz mi odpowiedź w piątek. 
-Ale jutro jest piątek. 
-No to właśnie jutro. 
Powiedziałam 'okey' i wyszłam. 
Zabrałam ręcznik i ubrania, po czym poszłam wziąć prysznic. 
 Gdy wreszcie zmyłam z siebie ten pot, wytarłam się dokładnie i ubrałam. 
Wzięłam moje rzeczy i poszłam schować dres do szafki, po czym byłam już wolna i mogłam iść do domu.
W ostatniej chwili przypomniało mi się, że umówiłam się z Niall'em, więc wyszłam przed szkołę na niego poczekać. 
Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i szybko podbiegł. 
-To idziemy ? - Zapytał, a ja wstałam bez słowa, po czym złapałam go za rękę i wyszliśmy z terenu szkoły.
Skierowaliśmy się do parku gdzie usiadłam na ławce, a Niall poszedł kupić gofry. 
Gdy wrócił podał mi jednego i zaczęliśmy jeść. 
Jednak ta przyjemność nie trwała długo. 
W końcu zjedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać na wszystkie tematy.
Nigdy tak świetnie się przy nikim nie czułam. Nawet przy przyjaciołach. 
Czułam, że jemu mogłam powiedzieć wszystko. Z resztą on chyba czuł to samo.
W końcu zrobiło się późno. Nie było już nikogo w parku i wszystkie budki ze smakołykami też pozamykali. 
Postanowiliśmy, więc już pójść.
Niall odprowadził mnie pod sam dom.
-Bardzo Ci dziękuję za dzisiaj. - Powiedziałam, po czym wspięłam się na palce i dałam mu buziaka. 
Na nieszczęście byłam od niego sporo niższa.
Chociaż to trochę słodkie.
Niall nie chciał na tym zakończyć, więc gdy chciałam odejść złapał mnie za nadgarstek.
Później przyparł mnie do płotu i zaczął mnie całować. 
Jedną ręką trzymał moją szyją, a drugą oparł nad moją głową. 

Gdy już się pożegnaliśmy pognałam do domu uradowana.
Wszyscy czekali na mnie z kolacją.
Mama była zdenerwowana, że nie powiedziałam jej gdzie idę. 
Na szczęście tata stanął w mojej obronie i powiedział, że przecież jestem już pełnoletnia i mogę robić co chcę. 
Po kolacji poszłam wziąć prysznic i szybko usnęłam.

**Następnego dnia**
Gdy się obudziłam byłam niezwykle wypoczęta. 
Miałam przemyśleć to czy chcę być w drużynie czy nie.
Postanowiłam się zgodzić.
Raz się żyje. 
Na początek podniosłam się z łóżka i wyjrzałam przez okno. 
Pogoda była okropna. Padał deszcz. Było zimno.
Postanowiłam ubrać się w czarne rurki, zieloną bluzkę z długim rękawem oraz czarną kurtkę. <klik>
Zrobiłam jeszcze lekki make-up i koka, nałożyłam okulary i byłam gotowa. 
Na szczęście wstałam wcześniej i miałam czas by odrobić pracę domową, którą już nam musieli zadać.
Przepakowałam jeszcze plecak i zeszłam na dół.
Tam nałożyłam buty i poszłam zjeść śniadanie, które było już gotowe.

**Oczami Emmy**
Już dzisiaj mogłam pójść do nowej szkoły.
Wstałam wcześnie i najpierw zastanawiałam się nad fryzurą. 
Postanowiłam zostawić rozpuszczone włosy.
Ubrałam się w czerwone rurki, biały sweter, a do tego wzięłam czerwoną kurtkę i czerwone buty. <klik>
Zrobiłam jeszcze lekki make-up, po czym wzięłam plecak i zeszłam na dół.
W kuchni spotkałam Rose i ciocię. 
-Cześć ciociu, cześć Rose. - Przywitałam się, po czym dosiadłam się do stołu.
-Czemu wstałaś tak wcześnie ? - Zapytała Rose.
-Bo idę już dzisiaj do szkoły. Nauczyciele nie chcą, żebym tyle opuściła, bo już zaczęliście przerabiać materiał, więc idę dzisiaj. Nie miałam jak ci powiedzieć, ponieważ wczoraj nie było Cię w domu.. 
Wytłumaczyłam jej.
Rose zrobiła tylko zdziwioną minę i wstała od stołu.

**Oczami Rose**
-Mamo ja już idę, bo jadę z Lou i Harry'm. - Powiedziałam i pospiesznie wyszłam z kuchni.
Nie chciałam, żeby Emma jechała z nami. 
Przecież to byłaby porażka.
Poco ja jej pomogłam. Teraz się do mnie przyczepi.
-Rose, a Emma nie może jechać z Wami ? Louis się chyba zgodzi.
-Tylko, że u Louis'a w samochodzie mieszczą się cztery osoby, a zabiera mnie Harry'ego i Niall'a, więc się nie zmieści.
-No, ale jest jeszcze miejsce po środku.
-Tyle, że tam leżą nasze plecaki, więc nie ma miejsca.. 
Już sam fakt, że mama stara się o miejsce dla Emmy mnie zdenerwował. 
Nałożyłam szybko kurtkę i wzięłam plecak, po czym wyszłam z domu.
Lou czekał już na drodze.
Faktycznie Niall też był.
Przywitałam się z nimi i ruszyliśmy.
Do szkoły dojechaliśmy bardzo wolno, ponieważ padał deszcz i były wielkie korki.
Gdy wysiedliśmy z samochodu i Lou go zamknął to od razu pobiegliśmy do szkoły.
Bardzo padało i chyba pogoda się nie zmieni.
Emma do szkoły przyjechała autobusem.
Z resztą nie miała wyboru.
Wiem, że zachowałam się wobec niej niegrzecznie, ale to nie moja wina, że się mnie uczepiła.
Przylepa.
Gdy tylko weszliśmy do klasy zajęliśmy swoje miejsca.
Ja znów siedziałam z Niall'em.
Emma musiała usiąść sama.
Specjalnie została dostawiona jeszcze jedna ławka.
Gdy nauczyciel poprosił Emmę aby wyszła na środek i opowiedziała o sobie to ....

_____________________________
Hej ; )) 
Jak się podoba rozdział ? Mi nie za bardzo, ale trudno. 
Zły humor wszystko psuje :/
Jest chyba krótki prawda ? 
Może następny będzie ciekawszy i dłuższy.
To zależy czy mi się humor poprawi 
Liczę na dużo pozytywnych komentarzy :*

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 3.

Gdy tylko weszłam do domu...
...usłyszałam głos mojej ciotki. 
-Rose. Dziecko jak ty wyrosłaś ! 
-Nie jestem dzieckiem. - Odpowiedziałam ze zdenerwowaniem.
-Jeszcze nie masz trzydziestki kochana. - Odpowiedziała.
Moja ciotka jest trochę popieprzona. 
Miała kiedyś męża i urodziła dziecko.. Na dodatek w ciążę zaszła jak miała 18 lat i teraz tak tego żałuje, że mogłaby się przyczepić do każdego mojego chłopaka. Grr.
'Przecież w tym wieku nie powinno się nawet przytulać z przyjacielem. A co jeśli z tego wyniknie coś całkowicie innego ? Zacznie się od przytulania przytulania później się będą całować. W końcu będzie dziecko.'
Tak to jej słowa. Jest bardzo nadopiekuńcza. Ma córkę w moim wieku. 
Jest tak bardzo kontrolowana, że chce mi się rzygać. Nawet na sam jej widok.
Jej córka jest blondynką. Na dodatek jest głupia. Ubiera się na różowo. I w ogóle gustuje w ubraniach z Hello Kitty. 
Nie chcę mówić o niej nic złego. Po prostu uważam, że jej matka przesadza.
Weszłam w głąb domu i zauważyłam, że w kuchni siedzi moja mama i Emma. Tak ma na imię moja kuzynka.
-Cześć. - Powiedziałam, po czym wyjęłam z lodówki sok i zaczęłam pić.
-Cześć. 
-Kochanie muszę Ci coś powiedzieć. - Zaczęła moja mama.
-Tak ? 
-Emma musi u nas zostać do końca liceum. 
Te słowa mnie zszokowały.
-Jak to ? 
-Bo widzisz Amy jedzie w podróż do okoła świata i.. 
Gdy mama to powiedziała to prychnęłam i wyplułam sok na podłogę. 
-Że niby ciocia Amy ma być w takiej podróży ? Prędzej ja umrę. 
Widać było, że moja mama też jest tym rozbawiona.
-Rose uspokój się. Emma zajmie pokój z łazienką ten obok Ciebie. 
-Okey. I tak jest nieużywany. Czyli zostaje jeszcze dwa lata ? 
-No tak. 
-A gdzie ciotka ? - Zapytałam zdziwiona.
-Właśnie odjechała. Zostawiła tylko jej rzeczy i już jej nie ma. Chciała Ciebie tylko zobaczyć. 
-Co za matka. Ja bym tak nigdy nie zrobiła. Emma... Choć pokażę Ci pokój. 
Mama się do mnie uśmiechnęła, że w ogóle potrafię jakoś nawiązać kontakt z Emmą. 
Gdy szłyśmy na górę obmyśliłam sobie mały plan. 
Pokój Emmy nie był różowy (na szczęście), bo kiedyś sama pomalowałam go na ciemny niebieski. 
Postanowiłam pomóc jej w zmianie wizerunku, bo osiemnastolatka, która ubiera się jak dziecko tylko po to by nie zranić matki to nie jest normalne. 
-O czym myślisz ? - Zapytała mnie Emma. 
-C-co ? Aaa.. Tak myślałam nad przemianą. 
-Ładny pokój. Ale moja matka się wścieknie za ten kolor. 
-Emma ! Nie musisz jej słuchać. 
-Ale ona jest taka uparta.. Ja nawet nie mam koleżanek.. Myślałam, że chociaż tutaj się z kimś zaprzyjaźnię, ale na pewno nie.. 
Było mi jej żal. Cały czas musiała słuchać matki.. Postanowiłam jej pomóc.
-No dobra. Najpierw trzeba kupi Ci nowe ubrania. Ile masz kasy ? - Zapytałam.
Od razu poweselała. 
-Nie wiem, ale mama dała mi bardzo dużo. 
-To fajnie. Dam Ci jakieś ubrania na wyjście i pójdziemy, a te.. - Spojrzałam na walizki, które leżały otwarte na łóżku. - ..te schowamy w piwnicy. 
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Najpierw dałam jej zestaw, który składał się ze zwykłych dżinsowych rurek, zielonej koszuli i kremowego sweterka. <klik> 
Chciałam dać jej jeszcze buty, ale miała zwykłe czarne trampki, więc nie było potrzeby.
Torebkę też miała czarną. 
Chociaż takie rzeczy miała normalne. 
Gdy się przebierała to pochowałam jej stare ciuchy do worków i wyniosłam do piwnicy.
Efekt 'przemiany' był zaskakujący. Nie spodziewałam się, że ona może tak ładnie w tym wyglądać.
Na twarzy nie miała ani grama makijażu. To nawet lepiej, ale musiałam jednak trochę ją umalować.
Użyłam fluidu tuszu do rzęs i kredki. Na koniec rozczesałam jej włosy, które wcześniej były spięte w dwa warkoczyki i zrobiłam jej kłosa.
Po chwili wszystko było gotowe.
Wyglądała wspaniale, więc mogłyśmy wreszcie wyjść.
Wzięłam swoją torebkę, spakowałam do niej potrzebne rzeczy i wyszłyśmy z domu.
-Nie zepsułam Ci jakiś planów ?  - Zapytała Emma.
-Nie. Dzisiaj i tak miałam kupić sobie soczewki. - Powiedziałam poprawiając okulary.
-Ale przecież tak wyglądasz ślicznie.
-Dzięki, ale na w-f'ie mam problemy jak nie mam okularów lub soczewek, a muszę okulary zdejmować przed każdym w-f 'em.
-Aha.
Gdy doszłyśmy do galerii zadzwonił mój telefon.
To był Lou.
-Cześć kochana. - Powiedział.
-No cześć zakochańcu mój.
-Widzę, że pod galerią już urzędujesz.
Zaśmiałam się.
-No wiesz trzeba zarobić.
Teraz zaśmialiśmy się oboje.
-Chcesz skorzystać z jakiejś usługi ? - Zapytałam.
-Oczywiście. Ale wiesz Hazz może być zazdrosny. Siedzimy właśnie w Mc'u wpadnij do nas z koleżanką.
-Ale musimy zrobić zakupy..
-To najpierw coś zjemy, a później zrobisz te zakupy.
-No okey. Do zobaczenia. - Powiedziałam ze śmiechem i się rozłączyłam.
-Emma teraz poznasz moich przyjaciół. - Powiedziałam i ruszyłyśmy na drugie piętro do Mc'a.
-A co to za przyjaciele ? - Zapytała Em w windzie.
-Louis i Harry. Moi dobrzy kumple od... o kurczę.. od dzisiaj.
-Aha.
Gdy wyszłyśmy z windy dosłownie chciało mi się biec do chłopaków. Tak się jaram ich związkiem, że chyba napiszę książkę.
Gdy ich tylko zobaczyłam to uśmiech od razu wkradł mi się na buzię.
Siedzieli tam z bananami na twarzach i na nas patrzyli.
Poszłyśmy do nich szybkim krokiem i się przywitałam, a później przedstawiłam Em.
-To jest Emma, ale możecie jej mówić Em. Jest w naszym wieku i od przyszłego tygodnia będzie z nami w klasie. - Wyrecytowałam.
-Fajnie. Cześć. - Chłopaki podali jej ręce i się przedstawili.
Usiadłyśmy i zamówiłyśmy sobie frytki i colę.
Po posiłku musiałyśmy już iść. Dochodziła już 17, a o 20 miałyśmy być w domu.
Chłopaki zaproponowali nam wspólne zakupy, a my się zgodziłyśmy.
Emma dobrze dogaduje się z chłopakami.
Okazało się, że chłopaki dobrze znają się na modzie.
Wybrali Emmie takie ciuchy, że sama się zdziwiłam.
Ja też kupiłam sobie parę rzeczy.
Wydałyśmy sporo kasy no, ale trudno.
Wróciłyśmy do domu z chłopakami, bo byli samochodem.
Pierwsze co usłyszałyśmy w domu to krzyk mojej mamy, która strasznie się o nas bała.
-Dziewczyny ! Czemu nie powiedziałyście mi, że wychodzicie ?
-Przepraszam, ale spieszyłyśmy się.. - Powiedziałam.
-A telefon ? Czemu nie odebrałaś ?
-Bo mi się rozładował. Możemy iść ? Bo Musimy pochować te wszystkie ubrania do szafki.
-Dobrze. Jutro porozmawiamy.
Pobiegłyśmy szybko do pokoju Em i zaczęłyśmy wszystko układać.
-Dziękuję Ci . - Powiedziała w pewnym momencie Em i mnie przytuliła.
-Nie ma za co. Wiem jak Ci było ciężko.
Więcej nie chciało mi się już gadać. 
Powiedziałam jej, że muszę już iść spać, bo jutro muszę wcześnie wstać i poszłam do siebie.
Gdy weszłam pod prysznic zaczęłam rozmyślać.
Chyba zakochałam się w Niall'u. On pewnie mnie nienawidzi.
Przypomniały mi się jego oczy. Nagle zmiękły mi kolana i się przewróciłam.
Uderzyłam się o coś ostrego i rozcięłam sobie głowę.
Jaka ze mnie niezdara.
Pospiesznie się wytarłam, po czym nałożyłam bieliznę, a na to moje dresy i rozciągniętą koszulkę do spania, po czym szybko zbiegłam na dół do rodziców.
Siedzieli w salonie, więc nie było problemu z budzeniem ich.
-Mamo ! - Krzyknęłam wpadając do salonu.
-Co ? O Jezu. Co Ci się stało ?!
-Przewróciłam się ! Boli !
Na dół zbiegła Emma i Jim (mój brat).
Od razu wszyscy do mnie podeszli.
Mama kazała mi zakładać buty, a ojciec poszedł już odpalać samochód.
Jim i Emma mieli zostać w domu, a my pojechaliśmy na pogotowie.

**2 w nocy**
Przed chwilą skończyli mi majstrować przy tej głowie.
Miałam szczęście, że się nie wykrwawiłam chociaż z taką służbą zdrowia to bardzo możliwe.
Siedzieliśmy tutaj 3 godziny i musieliśmy czekać.
Na szczęście była miła pielęgniarka, która oczyściła mi ranę i owinęła głowę bandażem.
Teraz mam tylko taki plaster tylko, że w większym wydaniu. ( xD)
A może to bandaż.. Hmm nie wiem. W każdym razie mam się nie przemęczać i mam zwolnienie z w-f'u na miesiąc (Fuck Yea) .
Oczywiście cieszę się tylko i wyłącznie z tego faktu.
Gdy wróciliśmy do domu była już prawie 3 w nocy.
Jim i Emma już spali.
Ja byłam wykończona.
Pragnęłam tylko o śnie.
Jutro do szkoły niestety muszę iść.
Gdy tylko się położyłam to od razu zasnęłam.


**Rano **
Budzik dzwonił już od pięciu minut.
Nie chciało mi się go wyłączać.
W końcu do pokoju weszła zaspana Emma i sama go wyłączyła.
-Sorki.. - Powiedziałam.
-Ja już nie spałam. Ciocia wyszła i musiałam zrobić śniadanie.
-Aha. Ja za chwilę zejdę na dół.
Emma wyszła, a ja podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic, po czym dokładnie się wytarłam i nałożyłam bieliznę.
Wyszłam z łazienki do pokoju i się wystraszyłam.
Ja byłam w samej bieliźnie, a na moim łóżku siedział Lou.
-Co ty tu robisz ? - Zapytałam zdziwiona.
-Siedzę. Czekam na Ciebie. Emma mnie wpuściła.
-Aha. I niestety musisz oglądać moje ohydne ciało.
-Co ty wygadujesz ? Przecież jesteś chuda. I ładna oczywiście.
Zaśmiałam się.
-Nie gap się zboczeńcu. Wiadomo co Ci po głowie chodzi ? - Powiedziałam wygrzebując jakieś ciuchy z szafy.
W końcu zdecydowałam się na czarne rurki w kwiatki, bokserkę tego samego koloru i zielony sweter.
Wyciągnęłam wreszcie moje martensy. Dawno w nich nie chodziłam. <klik>
Spakowałam sobie rzeczy do torebki i zrobiłam jeszcze lekki make-up oraz luźnego koka, po czym zeszliśmy na dół.
Wzięłam jedną kanapkę i wyszłam z domu.
Widziałam, że Emma jest zawiedziona, że nie zjem więcej, ale już nie miałam czasu.

Po drodze zabraliśmy jeszcze Harry'ego, który był po coś w sklepie.
-Co kupiłeś ? - Zapytałam.
-Nieważne.
-Pewnie dmuchaną babkę i gumki. - Zażartowałam.
-Tak a ta babka wygląda tak samo jak ty. - Odpowiedział z wielkim bananem na twarzy.
-Hahha. No i fajnie, bo mnie nie poruchasz.
Lou prawie wjechał w drzewo, bo tak się śmiał.
-Uważaj kochany. Ja tu nie chcę zginąć. Dopiero co wczoraj miałam jeden wypadek. - Zaśmiałam się.
-A właściwie to co ci się stało ? - Zapytał Harry.
No tak przecież to Lou o wszystkim wiedział.
-Przewróciłam się wczoraj pod prysznicem. Rozcięłam głowę i siedziałam trzy godziny w szpitalu. Super co nie ?
-No nie bardzo.
W tej chwili dojechaliśmy do szkoły, więc skończyliśmy gadać.
Gdy Lou znalazł miejsce i zaparkował, pospiesznie wysiadłam 
Wszyscy się znów gapili.
Weszłam szybkim krokiem do budynku, bo zaczynało padać.
Później ruszyłam w stronę klasy gdy nagle wpadłam na...
__________________________________
Hej ; )
Pisałam ten rozdział chyba 3 godziny jak nie więcej ;_;
Zwariuję.
Nie wiem czy będzie się podobać
Podoba się ?
Jak myślicie na kogo padnie Rose ?
I co będzie gdy Emma przyjdzie do szkoły ? xD 
Do następnego ; ) 

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 2.

Nagle do łazienki wszedł..

... Harry.
-Czego chcesz ? - Rzuciłam gniewnie.
-Porozmawiać.. Bo widzisz.. Lou mi o wszystkim powiedział. Tylko nie wiem czy to prawda..
-Harry.. Daj spokój.. Nigdy bym Ci tego nie zrobiła.. Louis też.. Ogarnęlibyście się już wszyscy.. Co ja robię źle ? Jestem miła, nie obgaduję nikogo, a wy mnie o coś podejrzewacie. A Horan to niech się wypcha.. Jeśli myśli, że to ja będę o niego walczyła to się grubo myli.. Poza tym.. Mógłbyś powiedzieć, że źle się poczułam i poszłam do pielęgniarki ? 
-Och.. Jasne. - Harry jednak się nie podniósł z podłogi. 
-No idź.. Chcesz coś jeszcze mi powiedzieć ? Może jaka to ja jestem wredna ? 
Płakałam coraz bardziej. Harry najpierw wpatrywał się we mnie, a później...
Przytulił mnie. Od razu zrobiło mi się lepiej. 
Harry od początku liceum był bardzo popularny.
Nie spodziewałam się, że ktoś taki mnie kiedykolwiek przytuli.
Z resztą inne by za to zabiły.
Ale on i tak będzie z Lou. Ja w to wierzę.
-Dzięki. Idź już. 
Po moich słowach Harry pospiesznie wstał i pobiegł na lekcję.
Posiedziałam jeszcze parę minut, po czym podeszłam do lusterka.
Wyglądałam okropnie.
Najpierw zmyłam rozmazany tusz, po czym znów się pomalowałam.
Już wyglądałam bardziej jak człowiek, więc postanowiłam wyjść z łazienki.
Szłam korytarzem w stronę klasy gdzie właśnie odbywała się lekcja i myślałam.
Minął jeden dzień, a już wszystko się pokomplikowało.
Niall mnie nienawidzi, przyjaciółki są zapatrzone w swoich chłopaków.. 
Eh.. Ciężko jest. Na szczęście Lou i Harry będą razem.
Przynajmniej mam taką nadzieję.
Gdy doszłam do klasy, po prostu usiadłam sobie na korytarzu i czekałam na dzwonek.
Po tej lekcji mieliśmy mieć godzinę wychowawczą.
Nasz kochany pan Lynch ma nam dzisiaj dać jakieś karty i musimy sobie wybrać zajęcia dodatkowe.
Siedząc tak na zimnej posadzce nie zauważyłam nawet kiedy zaczęli wychodzić z klasy.
Wmieszałam się w tłum, żeby nauczycielka od fizyki mnie nie zauważyła.
Oczywiście mi się to nie udało i już do mnie szła, ale jakoś ją zgubiłam.
Z resztą to nie było takie trudne.
Podeszłam do swojej szafki, otworzyłam ją i wrzuciłam do niej książki.
Gdy zobaczyłam, że w moją stronę idą Alice i Em to szybko odeszłam, ponieważ nie chciałam z nimi rozmawiać.
Oczywiście dowiedziałam się od kilku osób, że mnie szukają, ale teraz miałam ich wszystkich dość. 
Na wychowawczej musiałam usiąść znów z Niall'em.
Nie chciałam nawet na niego patrzeć. 
On chyba bił się z myślami czy się odezwać czy nie.
Pan Lynch rozdał nam te cholerne karty.
Wybrałam sobie zajęcia kulinarne i muzyczne. 
Chciałam wreszcie zacząć śpiewać przy ludziach, a nie tylko wtedy gdy jestem sama w domu.
Śpiewać lubię i gram na gitarze. A co do zajęć kulinarnych..
Kocham gotować. Tylko teraz nie mam czasu.
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek na przerwę.
Teraz musiałam iść na cholerny w-f.
Masakra.
Oddałam kartę nauczycielowi, a gdy na nią spojrzał uśmiechnął się.
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Czyżby o to śpiewanie ?
Raz widział mnie jak śpiewałam z dziewczynami i grałam na gitarze, ale nie wiedziałam, że to zapamięta.
Z resztą to było w tamtym roku, więc tym bardziej powinien zapomnieć.
Wyszłam szybkim krokiem z klasy i pognałam do szafki.
Wyjęłam z niej dresy i koszulkę, po czym włożyłam je do plecaka i poszłam do szatni, w której zawsze się przebieramy.
Gdy do niej weszłam to wszystkie oczy zostały skierowane na mnie.
-O co Wam chodzi ? - Zapytałam poirytowana, a wszystkie dziewczyny zaczęły coś do siebie szeptać.
-Suki.. - Mruknęłam pod nosem i zaczęłam się przebierać.
Gdy poszliśmy na salę gimnastyczną dowiedziałam się, że mamy grać w siatkówkę.
Czyli wreszcie jakiś normalny sport, a nie ciągle piłka nożna.
U mnie w szkole każdy się tak jara piłkarzami, że mi się chce rzygać.
Moje przyjaciółki nawet się do mnie słowem nie odezwały podczas przebierania i nawet na w-f'ie, a byłyśmy w tej samej drużynie.
Dwie godziny później mieliśmy lunch.
Idąc do stołówki nie wiedziałam jeszcze co się tam szykuje.
Gdy tylko weszłam znów każdy zaczął szeptać.
Wzięłam sobie jogurt, jabłko i sok, po czym podeszłam do stolika gdzie zawsze siedziałam, ale nie było dla mnie miejsca.
Alice spojrzała na mnie przepraszająco.
Wiedziałam, że naprawdę mi współczuje.
O dziwo Lou i Harry siedzieli dzisiaj sami i zawołali mnie do siebie.
Podeszłam tam szybkim krokiem nie zważając na uwagi innych.
-Przepraszam to wszystko przeze mnie.. - Powiedział Lou ze smutną miną.
-Nie martw się.. To potrwa parę dni, ale ważne, że mam chociaż Was, bo dziewczyny.. Ech lepiej nie mówić..
-Widziałem.. Nieźle się każdy nakręcił. My już nawet nie chcieliśmy siedzieć z chłopakami tylko zajęliśmy specjalnie tu miejsce dla Ciebie. To w końcu ty nam pomogłaś. - Powiedział Harry i złapał Lou za rękę.
-Aż mi się ciepło na sercu robi jak Was widzę. - Powiedziałam z uśmiechem.

Gdy skończyły się wszystkie lekcje to szybko ruszyłam do domu.
Nie czekałam na dziewczyny, ale one mnie dogoniły.
-Przepraszamy Cię Rose.. - Powiedziała Alice.
-Dajcie spokój. Jestem w świetnym humorze, więc Wam wybaczam. - Powiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Uff. - Powiedziała Emily i się przytuliłyśmy.
Wróciłyśmy razem i znów poszłyśmy przez park.
Kupiłam sobie wreszcie tego tak długo oczekiwanego loda.
Gdy doszłam do domu to się zawiodłam.
Na podjeździe stał samochód ciotki Amy, której nienawidzę.
Gdy tylko weszłam do domu....

_____________________________
Hej ; * Rozdział miał być wczoraj, ale nie miałam jak napisać, bo kuzynka przyszła na neta i siedziała dwie godziny xD
Co u Was ?
Podoba się rozdział ?
Do Kai :
Wzięłam sobie twoją radę do serca, ale nie wiem czy mi wychodzi xD
napisz mi czy tak czy nie ;)
Tu macie mojego ask'a : http://ask.fm/Mysia00
Odpowiadam na zwykłe pytania, na stwierdzenia, a nawet na hejty xD
Więc zapraszam xD
To chyba tyle ; )
Nie wiem czy wyszedł mi rozdział..
Oceńcie sami ; * 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 1.

Przywitałam się z nimi i ruszyłyśmy do szkoły.
Nie było bardzo daleko tylko jakieś piętnaście minut drogi. 
Lekcje zaczynały nam się dopiero za 45 minut, więc przeszłyśmy przez park i kupiłyśmy sobie gofry.
-Już widzę minę dyrektora jak zobaczy nas z goframi. - Odezwała się Alice.
-Ej no coś ty ! Przecież gofry za chwilę zjemy to jeszcze lody kupimy. - Powiedziałam i się zaśmiałyśmy.
Z resztą i tak zrobiłyśmy.
Nie spóźniłyśmy się nawet na lekcje tylko byłyśmy przed czasem. 
W czasie gdy my siedziałyśmy pod klasą i jadłyśmy te lody to inni się wygłupiali. 
W pewnym momencie podbiegł do mnie Niall.
-Cześć. - Powiedział, po czym dał mi buziaka w policzek i zabrałam mi loda.
 -Ej ! 
Tego to się nie spodziewałam.
Przecież jeszcze wczoraj zachowywał się normalnie.
Tak w ogóle jakoś dziwnie się zrobiło w naszej szkole. 
Wczoraj mieliśmy rozpoczęcie, dyrektor się rozgadał i spędziliśmy w auli dwie godziny, a później wychowawcy rozdali każdemu plan lekcji i do widzenia.
Tak, więc dzisiaj przyszliśmy dopiero na lekcje. 
Ale było dość fajnie.
Chociaż wczoraj się wkurzyłam, że kazali nam przyjść wcześnie i nie było lekcji.
Byłam wkurzona na Niall'a i na moje przyjaciółki.
Tamten zabrał mi loda, Em poszła do Zayn'a, a Alice zarywała do Liam'a.
Zostałam sama, więc postanowiłam wejść z telefonu na tt.
Gdy tylko go włączyłam to zauważyłam, że mam sms'a.
To Niall.
Nie wiem skąd mam mój numer.
Napisał : 
'Przepraszam za tego loda.. ; ) Odkupię Ci jak tylko pójdziesz ze mną na spacer po szkole. ; )' 
Sms niby normalny, a jednak ucieszył. 
Uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego stronę. 
Patrzył na mnie. Również się uśmiechał.
Napisałam : 
'No nie wiem.. A twoi koledzy ? Co na to powiedzą ? ' 
Odpisał :
'Nie daj się prosić.' 
Kiwnęłam mu tylko głową na tak i weszliśmy do klasy.
Ja weszłam ostatnia jak zwykle i nie było już miejsc.
No oprócz tego obok Niall'a.
Musiałam się przełamać i tam usiąść.
Alice siedziała z Liam'em, więc ona odpadała.. 
Em też źle się zachowała zostawiając mnie tak i siadając z Zayn'em.
Pierwsza lekcja to biologia. 
To była najgorsza lekcja w historii ludzkości.
Niall nie mógł oderwać ode mnie wzroku i na dodatek przysunął swoje krzesło tak blisko mojego, że bardzo czułam jego perfumy.
Oczywiście ładnie pachniał, ale bez przesady.
Nie mogłam się skupić.
Nie pisaliśmy nic, bo był nowy nauczyciel i musiał nam o sobie opowiedzieć i zeszła cała lekcja.
Po czwartej lekcji mieliśmy przerwę na lunch.
Usiadłam z dziewczynami, bo wreszcie nie kleiły się tak do tych chłopaków.
Śmiałyśmy się w najlepsze gdy nagle zadzwoniła do mnie mama.
Wcześniej napisałam jej, że po szkole idę na spacer z przyjaciółmi, ale ona musiała wszystko zepsuć.
Powiedziała mi, że idziemy na obiad z jej znajomymi i mam zrezygnować z tego spaceru. 
Napisałam o tym Niall'owi i widać było, że się zawiódł.
Postanowiłam, że przełożymy to na jutro.
Oczywiście się zgodził.
Reszta lekcji minęła normalnie.
Było trzech nowych nauczycieli ; od biologii (to już wiecie), od chemii i od w-f ' u.
Do domu wróciłam autobusem.
Musiałam wziąć szybki prysznic i się ładnie ubrać, a miałam na to tylko pół godziny.
Ubrałam się w czarną zwykłą sukienkę bez ramiączek i szpilki (tak umiem w nich już chodzić xD) <klik>
Buty też były czarne.
Znów się lekko umalowałam i byłam gotowa. 
Włosy rozczesałam i zostawiłam je rozpuszczone.
Nałożyłam jeszcze naszyjnik i kolczyki, po czym zeszłam na dół.
Musiałam się jeszcze wracać po małą torebkę.
Schowałam do niej chusteczki nawilżające, telefon i tusz do rzęs, i ponownie zeszłam na dół.
Mieliśmy w końcu jeszcze czekać godzinę na ojca.. Grr.
Wsiedliśmy wszyscy do samochodu i pojechaliśmy do jakiejś restauracji, w której nigdy nie byłam.
Najgorsze było to, że znajomi mamy to rodzice Louis'a. Chłopaka z mojej klasy.
Po obiedzie, a właściwie to kolacji, bo była już 18 postanowiłam wyciągnąć Lou na taras, na którym była ławka.
Chciałam się z nim po prostu zaprzyjaźnić i mi to dobrze wyszło.
Opowiedział mi o sobie. 
Powierzył mi swoje sekrety, a ja jemu swoje.
-Chcesz o czymś pogadać ? - Zapytał mnie gdy usiedliśmy na ławce.
-Ehm.. Chciałam Cię lepiej poznać.. 
-To może Ci coś opowiem o sobie ? 
-No okey.
-To może od początku. Pamiętam Cię z podstawówki.. Nie spodziewałem się, że znów będziemy w tej samej klasie. Wydajesz się być bardzo miła. Chciałem od dłuższego czasu Cię poznać, ale jakoś nie było okazji.. Jestem bi.. Kocham Harry'ego.. 
-Co ?! - Zdziwiłam się.
-No tak jakoś.. Wyszło.
-Nie spodziewałam się, że ktoś.. Taki jak ty ..
-Taki.. Popularny ? No wiem, że dziwne.. Też się dziwnie z tym czuję, ale Harry też jest.. Tyle, że on nie wie, że ja wiem..
-A skąd wiesz ?
-Kiedyś jak siedział na czacie i poszedł na chwilę do łazienki to sprawdziłem z kim i o czym pisał. Powiedział o tym jakiejś dziewczynie..
-Wow.. Jak miałam 14 lat to całowałam się z dziewczyną..
-Serio ? Po Tobie bym się nie spodziewał.
-No wiem.
Zaśmialiśmy się oboje.
W pewnym momencie zadrżałam.
Nie zauważyłam, że jest już tak późno i zimno.
-Zimno Ci ? - Zapytał Lou.
-Troszeczkę.
-Masz. - Powiedział, po czym zdjął swoją marynarkę i założył mi na ramiona.
-Dzięki. Oddam Ci jak będziemy odjeżdżać.
-Daj spokój. Przynieś ją jutro do szkoły i tam mi oddasz.
-No dobrze.
W tej chwili nasze rodziny wyszły z restauracji i musieliśmy jechać.
Na pożegnanie Lou mnie przytulił i dał mi buziaka, po czym poszedł do samochodu.


**Następnego dnia**
Wstałam bardzo późno.
Moja mama musiała wyjść wcześniej do pracy i miałam tylko 10 minut na ubranie się i zjedzenie śniadania.
Do tego nie odrobiłam lekcji. Oj.
Pospiesznie wyciągnęłam z szafy rurki, koszulkę i sweter, po czym poszłam do łazienki się ubrać. <klik>
Zrobiłam lekki makijaż, rozczesałam włosy i spięłam je w koka, po czym wzięłam plecak i zeszłam na dół.
Jak na złość zapomniałam go przepakować i musiałam się wracać.
Do tego musiałam jeszcze wziąć okulary, bo na nieszczęście soczewki wpadły mi do umywalki.
Zjadłam w pośpiechu śniadanie, nałożyłam buty, wzięłam marynarkę Lou i byłam gotowa.
Do szkoły pobiegłam.
Na szczęście zdążyłam.
Lekcja miała się zacząć dopiero za 15 minut.
Od razu podeszłam do Lou.
-Cześć. - Powiedziałam.
-O hej Rose.
-Oddaję marynarkę. Dzięki wielkie. - Powiedziałam, po czym dałam mu buziaka w policzek.
Zauważyłam, że Harry i Niall patrzą na nas wrogo.
Nie podobało mi się to za bardzo.
Odeszłam od Lou i podeszłam szybko do Niall'a.
-Chciałeś iść na te lody.. To dzisiaj po szkole ? - Zagadałam.
-O.. A nie dzisiaj nie spotykasz się ze swoim chłopakiem ? - Zapytał z wściekłością.
-Nic nie rozumiesz ! To nie jest mój chłopak..
-Jeśli chcesz iść z nim na randkę to nie kłam, że spotykacie się ze znajomą twojej mamy..
Po tych słowach chciało mi się płakać.
Pobiegłam szybko do łazienki.
Usiadłam na podłodze opierając się o ścianę i zaczęłam płakać.
Nie zważałam na to, że za chwilę ma być lekcja.
Teraz miałam to w dupie.
Łzy leciały po moich policzkach, ale nawet nie chciało mi się ich wycierać.
Nagle do łazienki wszedł ....

________________________
Hej ; *
Na początek coś ważnego..
Wiem, że nie każdy jest Larry Sipper, ale tutaj głównie będzie o Rose i Niall'u, więc nie macie się czego obawiać.
Oczywiście będą czasem sceny tylko i wyłącznie o Larry'm, ale to tylko czasem ; ) Jak będzie taka potrzeba xD
A teraz pytanie..
Chcecie, żeby rozdziały były tak długie jak w normalnej książce ?
Jeśli tak to napiszcie mi w komentarzu ; ) 

piątek, 9 sierpnia 2013

Prolog ; )

Dzisiaj pierwszy dzień szkoły. 
To jakaś masakra. Jestem w drugiej klasie liceum.
Muszę wstawać o 6 rano, żeby się w ogóle wyrobić.
Jak zwykle doszły mnie głosy z dołu. 
-Rose, kochanie. Wstawaj ! - Wołała mnie mamusia. 
Dzisiaj wolałabym dłużej pospać, ale nie. 
Teraz mi będzie wypominać to jak wstawałam wcześnie w wakacje, żeby biegać o 5. 
Na pewno tak będzie. 
To jest już tradycja.
Podniosłam się z łóżka, krzyknęłam 'Już wstaję !' i podeszłam do szafy.
Najpierw spojrzałam w okno.
Świeciło słońce. 
Postanowiłam założyć kolorowe rurki i zwykłą koszulkę, a do torby wcisnę kurtkę w razie gdyby padało. <klik>
Następnie poszłam do łazienki ubrałam się i zrobiłam porządek z włosami.
Najpierw je rozczesałam, a później spięłam w niechlujnego koka.
Zrobiłam jeszcze lekki make-up przy pomocy kredki do oczu i tuszu do rzęs i byłam już gotowa.
Wzięłam plecak, po czym zeszłam na dół gdzie założyłam trampki i poszłam do kuchni na śniadanie.
Po kuchni krzątała się mama. Tata już był w pracy, a mój brat jeszcze spał.
Ten to ma dobrze. Śpi do 7. 
Grr.. 
Z resztą on dopiero ma 14 lat. 
Na śniadanie miałam przygotowaną jajecznicę i sok pomarańczowy.
Drugiego śniadania mama mi nie dawała, ponieważ mam możliwość kupienia sobie go w szkole. 
Po zjedzeniu wyszłam biegiem z domu, bo na podwórku czekały na mnie już przyjaciółki...

_____________________________
Hej ; * 
Tamto opowiadanie co pisałam to niestety musiałam usunąć. 
Nie podobało mi się ono za bardzo i tak jakoś wyszło. 
Jeśli ktoś się teraz na mnie zawiedzie to okey.. 
Nowi bohaterowie już dodani ; * 
Jeśli Wam się podoba to napiszcie komentarz ; *