sobota, 18 października 2014

Rozdział 27.

Na wstępie przepraszam, że nic nie dodawałam przez 3 czy 4 miesiące, ale nie miałam za bardzo warunków do tego. Ale o tym kiedy indziej ;)
____________________________________________________________
Na dole zastałam Fabiana rozmawiającego z Will'em.
Na mój widok ucichli, a od Fabiana usłyszałam tylko głupie ''Zaczekam w samochodzie''. 
Wyszedł, nawet na mnie nie spojrzał. Will za to mierzył mnie wzrokiem przez cały czas.
-No co ?! - odezwałam się w końcu.
-Nie nic.. Idź na śniadanie... - powiedział z poważną miną.
Grr... Musi się tak zachowywać ? 
Poszłam do jadalni gdzie na stole było przygotowane już śniadanie. Zjadłam pospiesznie jajecznicę, wypiłam szklankę soku i wyszłam. 
Fabian czekał oparty o samochód. Gdy mnie zobaczył otworzył drzwi, poczekał aż wsiądę i je zamknął. 
Nawet nic nie powiedział.. Wsiadł na miejsce kierowcy i odjechaliśmy. 

W szkole każdy na mnie dziwnie patrzył. To było jeszcze gorsze niż milczenie Fabiana. 
Po każdej lekcji ukrywałam się w damskiej toalecie. Na czwartą lekcję nie poszłam. 
Gdy wszyscy weszli do klas i na korytarzu było całkiem cicho wyszłam powoli z toalety i pobiegłam do wyjścia. 
Moje kroki odbijały się głośno i rozchodziły po całym korytarzu.
Gdy wreszcie uwolniłam się z tego cholernego budynku, pobiegłam do parku. 
Usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam płakać. 
Mam dość tego wszystkiego. 
Niall niedługo zaczyna trasę, a ja co ? Nie mogę się nawet z nim zobaczyć. 
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i napisałam do Niall'a : 
-``Przyjedziesz po mnie ?`` 
Od razu dostałam odpowiedź : 
-``Gdzie jesteś ? ``
-``Przy parku obok szkoły. Czekam..``
-``Zaraz będę``
Schowałam telefon do kieszeni i położyłam głowę na oparciu ławki. 
Po chwili przyszedł sms : 
``Wyjdź do głównej ulicy. Nie chcę, aby nam zrobili zdjęcia.``
Wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam do drogi. 
Zajęło mi to kilka minut, bo byłam na samym końcu parku. 
Czekałam na niego przy ogrodzeniu szkolnym. 
Gdy podjechał czarny samochód natychmiast do niego wsiadłam. 
-Cześć kochanie. - powiedział blondyn, po czym mnie pocałował.
-Dziękuję.. Nie przeszkodziłam Ci w niczym ? 
-Nie.. Właśnie skończyliśmy naradę. - w jego oczach widziałam smutek.
-Coś się stało ? - pytam z troską w głosie.
-Przełożyli nam wyjazd. Mieliśmy jechać za dwa tygodnie, a jedziemy za tydzień. We wtorek. 
-Co ? Czemu ? 
-Wmawiają nam, że mamy jakieś wywiady jeszcze i to każdy osobno, innego dnia.. Ech. 
Spuściłam głowę. Niall zdjął jedną rękę z kierownicy i złapał moją dłoń. 
Spojrzałam w jego oczy. Wiedziałam, że nie mówi mi wszystkiego. 
-Przepraszam, nie martw się. 
-Nic się nie stało.. - sama siebie okłamuję. Przecież ten związek nie wytrzyma tak długiej rozłąki. 
-Wynagrodzę Ci to. Pokażę Ci coś. 

Po kilkudziesięciu minutach dojechaliśmy na obrzeża Londynu. Niall zatrzymał się przed małym domem z ogrodem. 
-Co to ? - zapytałam.
-To jest....

_______________________________________
Wróciłam :) 
Mam nadzieję, że będziecie czytać, komentować, ogólnie się udzielać :) 
Jeśli rozdział się podoba (lub nie) to skomentujcie, żebym wiedziała, że w ogóle ktoś czyta ;*
3 komentarze = NASTĘPNY ROZDZIAŁ ;) 
Pozdrawiam - Gatka ;* 

1 komentarz:

  1. Świetny blog, a rozdział jest mega wciągający :)
    bardzo podoba mi się fabuła bloga :) czekam na next :)
    wejdziesz, skomentujesz ?
    http://onedirection1237.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń