niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 19.

......ochroniarz mnie z niego wyciągnął siłą.
-Nie chce tam iść. - powiedziałam oburzona.
-Taka duża dziewczynka i boi się szkoły ? No nie wierzę. W dodatku księżniczka. 
-Grr.. Nie wymawiaj tego słowa. Nie jestem księżniczką. A teraz możesz już jechać. 
-Dobrze, dobrze. 
-Tak w ogóle to jak Ty masz na imię. Przecież wcześniej woził mnie ktoś inny.
-Fabian. 
-Nie pasuje takie imię do starego ochroniarza.
-Mam dwadzieścia jeden lat. Czy wyglądam staro ? 
-No dobra. Nie wyglądasz. Ale te mięśnie no po prostu nie wyglądasz na takiego młodego. Poza tym myślałam, że ojciec zatrudnia starych. 
-To się myliłaś. Przyjadę po Ciebie o trzeciej. 
-Okey. Będę czekać.
-No mam nadzieję. - powiedział, po czym wsiadł do samochodu i odjechał.

Szkoła była normalna.
W mojej klasie było tylko trzynastu uczniów. 
Sześciu chłopaków i siedem dziewczyn. 
Na pierwszą lekcję udałam się do klasy numer jeden.
Gdy przeczytałam na planie lekcji co mam pierwsze to się załamałam.
Jak można zrobić pierwszą fizykę ? No ja się pytam jak ?
Poszłam pod klasę i od razu odechciało mi się tu chodzić.
Wszystkie dziewczyny były poubierane w czarne spódniczki i białe koszule, a do tego szare sweterki ;__;
Myślałam, że nie trzeba tu nosić mundurków.
Jednak każdy chłopak był ubrany inaczej.
Żadnych nędznych mundurków.
Nie wiedziałam co mam robić.
Każdy tutaj się już znał, a ja byłam takim wyrzutkiem.
Nikt nawet nie podszedł się zapoznać.
Chłopaki ukradkiem na mnie patrzyli i rozmawiali.
Jedna długo nie rozmawiali o mnie, bo przenieśli swój wzrok na piękną blondynkę.
Och no tak.. 'Królowa' szkoły. Grr.. Muszę ją zniszczyć.


**Po szkole, godzina 1:35**
Do przyjazdu Fabiana została mi jeszcze ponad godzina, więc postanowiłam przejść się do parku i zapalić.
Byłam mocno wkurzona dzisiejszym dniem.
Miałam dość tej szkoły.
Wszystkie dziewczyny zaczęły mnie obgadywać, bo ubieram się jak chłopak.
No świetnie. To już nie można nosić normalnych ubrań tylko trzeba wyglądać jak diva ?
Poszłam do parku i od razu zapaliłam.
Postanowiłam się przejść.
Idący obok ludzie mi się przyglądali.
Pewnie myśleli `Taka młoda i już niszczy zdrowie` 
Ale ja miałam to gdzieś. Nie chciało mi się już nic robić, a nawet myśleć.
Przysiadłam na wolnej ławce i zaczęłam patrzeć na całujące się pary.
Miałam tego dość. Oni są tacy szczęśliwi, a ja nie mogę nawet spotykać się z Niall'em.
Patrzyłam cały czas w tłum i nagle zauważyłam Zayn'a idącego w moją stronę.
Zgasiłam szybko skręta i schowałam do małego pudełeczka.
Zayn był coraz bliżej, a ode mnie śmierdziało dymem.
Psiknęłam się kilka razy perfumami, wzięłam do ust gumę i miałam nadzieję, że nic nie poczuje.
-Cześć. - powiedział, po czym mnie przytulił.
-Heej. Co tu robisz ?
-Wracam ze sklepu. Musiałem kupić Niall'owi coś do jedzenia, żeby przestał myśleć.
-O czym tak myśli ?
-Tym, że nie możecie się spotykać. Jest przybity. Mogłabyś do niego zadzwonić ?
-Jasne, jak wrócę do domu to łapię za telefon i dzwonię.
-Dzięki. A tak w ogóle to nie martw się. Nie powiem nikomu.
-Ale o czym ? Czy ja zrobiłam coś o czym nie wiem ?
-Palisz. Nie powiem im.
Zagryzłam wargę. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
-Dzięki. - tylko to przyszło mi na myśl.
-Czy to skręty ?
-Tak.
-Skąd je masz ?
-Ehm...
-Nie chcesz mówić, okey. Ale uważaj, żeby Cię nie złapali jak będziesz kupować to świństwo.
-Daj spokój. Nie mów im nic. Nie chcę, żeby Niall się martwił.
-Okey. Idziesz do nas ?
-Nie mogę. Czekam na Fabiana... To znaczy mojego ochroniarza. - wytłumaczyłam szybko.
-Ech. Okey. Szkoda, bo chłopaki by się ucieszyli.
-No ja wiem, ale nie mogę.. Wpadnę do Was jak mój ojciec wyjedzie.
-A to gdzie jedzie ?
-No chce jechać na 'wakacje' do LA. Pogięło go już całkiem.
-No w końcu jest królem. Może jeździć gdzie chce. - zaśmiał się Zayn.
-No tak. Dobra ja się zasiedziałam tutaj. Muszę iść jeszcze do cukierni. Pójdziesz ze mną ?
-Jasne, mała.
-Nie taka mała okey ?? Przecież jestem prawie dorosła.
-No właśnie. Prawie.
Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy w stronę piekarni.

________________________________________
Siemkaaa <3
Co tam u Was ?
Jak Wam mija nowy rok ?? xD
Podoba się rozdział ?? - To skomentuj ! Na co czekasz ?? xD
Jestem zadowolona z tego rozdziału. Nie wiem jak WY, ale ja tak ; )
Liczę na masę komentarzy, bo pod ostatnim to coś słabo. Tylko dwie osoby skomentowały ; /
To chyba na tyle.
Przepraszam też, że długo nie pisałam. ; )
Bye <3

czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 18.

Nagle ktoś zapukał do drzwi. Spodziewaliśmy się znowu, któregoś z chłopaków, więc owinęłam się szlafrokiem. Niall schował się pod kołdrą. Podeszłam do drzwi, po czym je otworzyłam. 
Ujrzałam w nim nikogo innego jak Lou. Tylko, że miał taką minę jakby zobaczył ducha.
-Co się stało ? - zapytałam poważnie.
-Ktoś po Ciebie przyjechał. Od Twojego ojca...
Zamurowało mnie. Zastanawiałam się jak mnie tu znaleźli. 
-Ubierz się i zejdź na dół, bo ten koleś jest wielki. - powiedział Lou i odszedł. 
Ja zamknęłam drzwi i zaczęłam się ubierać. 
-Co się stało ? - zapytał Niall, który również był już ubrany.
-Mój ojciec wysłał po mnie 'goryla'. Pewnie cały czas mnie śledził. Alex się wygadała. Fuck. Przepraszam, ale muszę lecieć.
-Spotkamy się jeszcze ? 
-Tak. Ale póki co to muszę to wszystko jakoś ogarnąć. Przepraszam.
Niall złączył nasze ręce. 
-Nic się nie stało. Kocham Cię. - pocałował mnie czule i razem zeszliśmy na dół.
Tam stał oczywiście mój ochroniarz. Zastanawiam się jak długo to jeszcze potrwa. 


Gdy tylko dojechaliśmy do domu wbiegłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. 
Rzuciłam się na łóżko i nie miałam ochoty z niego wstawać. 
Czułam się okropnie. Na pewno ojciec nie pozwoli mi nigdzie wychodzić. 
Byłam wściekła na niego, ale też na siebie, że nie uważałam.


**Poniedziałek**
Obudził mnie dźwięk budzika. Była dopiero szósta rano.
Nie miałam ochoty wstawać i jechać do nowej szkoły.
To za dużo jak dla mnie.. Tyle zmian..
Wstałam z łózka i ruszyłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic, dokładnie się wytarłam, po czym założyłam bieliznę.
Przeszłam do pokoju. Na krześle leżał przygotowany zestaw. <klik>
Na szczęście w tej szkole nie trzeba nosić mundurków.
Pospiesznie się ubrałam i podeszłam do lustra.
Wyglądałam dość dobrze. Spakowałam plecak i zaczęłam robić coś z włosami.
Chciałam warkocza, ale mi nie wyszedł, więc przestawiłam się na zwykłą kitkę.
Zrobiłam lekki makijaż, nałożyłam okulary i gotowa zeszłam na dół.
Poczułam zapach tostów i kawy.
Weszłam do kuchni gdzie siedziała Alex i robiła śniadanie.
Nie chciało mi się nawet jeść w jadalni. Ojciec i tak ze mną nie je.
Usiadłam przy blacie i zaczęłam pić kawę. W końcu wzięłam się za zjedzenie.
Gdy skończyłam postanowiłam już wyjść.


Mój ochroniarz czekał na mnie w samochodzie.
Nałożyłam tylko kurtkę, wzięłam plecak i wsiadłam do samochodu.
Droga się dłużyła, a ja byłam coraz bardziej zestresowana.
Nigdy nie zmieniałam szkoły.
Gdy podjechaliśmy pod duży budynek nie chciałam wysiąść z samochodu, więc.....


______________________________
Heeej <3
Przepraszam, że krótki, ale nie mam zbyt dużo czasu, bo muszę ćwiczyć na konkurs.
Nie wiem czy rozdział się Wam spodoba, bo mi nie przyszedł do gustu i uważam, że należy do najgorszych.
Jeśli się spodoba to skomentuj, a jeśli nie to też xD
Nie będę się tutaj rozpisywać, bo nie mam czasu, więc...
Do następnego <3 ;*